Głuponie/A2: Walka o życie rodziny [ZDJĘCIA]

Samochodem w kierunku Warszawy podróżowała czteroosobowa rodzina - obywatele Rosji. Renaultem kierowała 37-latka. Kobieta najprawdopodobniej zasnęła lub zasłabła za kierownicą. Auto zjechało z drogi i po przejechaniu kilkudziesięciu metrów trawiastym poboczem, uderzyła czołowo w betonową studnię.

Samochód został kompletnie zmiażdżony. We wraku uwięziona została kierująca, jej 44-letni mąż oraz 8-letni syn. Natomiast kierowca tira, który jako pierwszy zatrzymał się by pomóc, wyjął z wozu około 2-letnią dziewczynkę. Ta znajdowała się w foteliku, który najprawdopodobniej uratował jej życie.

Na miejsce wypadku jako pierwsi dotarli nowotomyscy policjanci, następnie strażacy z Kuślina, a po nich dwa zastępy z JRG w Nowym Tomyślu. Ratownicy natychmiast przystąpili do udzielania pomocy poszkodowanym. W pierwszej kolejności wyjęto z wozu rannego 8-latka. W międzyczasie na miejsce dotarła specjalistyczna karetka z SP ZOZ w Nowym Tomyślu. Medycy przejęli chłopca.

Tymczasem strażacy zabezpieczyli - na tyle, na ile było to możliwe, a także przygotowali do wyciągnięcia kierującą autem oraz jej męża. Niestety na miejscu zdarzenia nie było więcej karetek. Te zostały wezwane, jednak jechały z różnych stron regionu ( z Buku, Opalenicy i Pniew) i na miejsce dojechały po kilkudziesięciu minutach.

Gdy medycy już dotarli, udało się ewakuować poszkodowanych z wraku. Nie obyło się bez użycia specjalistycznego sprzętu hydraulicznego. Wszystkie osoby biorące udział w wypadku były przytomne.

Osoby dorosłe doznały jednak licznych złamań kończyn dolnych i górnych, miednicy, a także urazów wewnętrznych. Zostały przewiezione do szpitali w Poznaniu oraz Nowym Tomyślu.

Dwójkę dzieci poszkodowanych w zdarzeniu także przewieziono do jednego z poznańskich szpitali. Stan wszystkich poszkodowanych jest ciężki.

Wypadek nie spowodował utrudnień w ruchu, a autostrada ani przez moment nie była zamykana.

Rzecznik KPP w Nowym Tomyślu Przemysław Podleśny powiedział nam, że stan poszkodowanej w wypadku rodziny nadal określany jest jako ciężki, jednak stabilny.