Sołtys postanowił napisać skargę do dyrekcji SP ZOZ z prośbę o wyjaśnienie zdarzenia. 55-letni mężczyzna od lat choruje na nowotwór płuc. 23 lutego, około godziny 17.00 będąc samemu w domu, zadzwonił pod numer 112 z prośbą o przysłanie karetki pogotowia. Jego stan zdrowia pogarszał się, był krótko po chemioterapii. Dyspozytor poinformował go, że ma skontaktować się z lekarzem rodzinnym, bo pogotowie będzie mogło mu pomóc po godzinie 18.00.
Resztkami sił zadzwonił do brata, a ten ponownie skontaktował się z Wojewódzkim Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Poznaniu. Niestety bezskutecznie. Brat Władysława Przygodzkiego zaalarmował więc sąsiadów, którzy szybko przyjechali do chorego. - Stan naszego sąsiada przeraził nas - relacjonuje Marian Kaczmarek, który o zdarzeniu poinformował radnych na poniedziałkowej sesji Rady w Granowie.
- Wiedzieliśmy, że przyjazd karetki pogotowia jest niezbędny, bo będzie toczyć się walka o życie. Władysław dostał ataku drgawek i zaczął tracić oddech. Ponownie zadzwoniliśmy na 112. Dyspozytorka powiedziała, że jeśli jest to skutek stałej choroby to pogotowie nie będzie potrzebne i do szpitala możemy go zawieźć sami. Ostatecznie, po trudnej rozmowie i ostrej wymianie zdań o godzinie 19.30 przyjechało pogotowie i zabrało sąsiada do grodziskiego szpitala-dodaje.
M. Kaczmarek wyjaśnia dalej:- Okazało się, że Władysław nie trafił od razu na oddział wewnętrzny, a na Izbę Przyjęć, gdzie czekał na możliwość przetransportowania go na oddział, który jest zaledwie kilkadziesiąt metrów dalej. Dopiero nasza sąsiadka, Justyna Lewandowska wraz z jego bratem przewieźli chorego. Było to około godziny 21.50. Na udzielenie pomocy czekał więc łącznie od wykonania pierwszego telefonu prawie pięć godzin - opowiada.
M. Kaczmarek w oficjalnej skardze, którą napisał do dyrekcji, podkreślił, że wiele do życzenia pozostawiał stosunek personelu oddziału wewnętrznego do chorego i osób, które do niego przyjechały.
Ostatecznie sam Władysław Przygodzki, który po kilku dniach wyszedł ze szpitala napisał w oficjalnym oświadczeniu, że skarga nie dotyczyła obsługi na oddziale wewnętrznym i z opieki był zadowolony.
Co na to dyrektor szpitala Barbara Rożyńska-Szumska? - Od listopada rolę przyjmowania zgłoszeń z numerów alarmowych 112 i 999 oraz zadanie dysponowania zespołami Ratownictwa Medycznego przejęło Wojewódzkie Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Poznaniu przy ul. Wiśniowej. Mieszkańcy wciąż myślą, że dzwoniąc na numer alarmowy łączą się z naszym szpitalem i to my decydujemy o wysłaniu karetki, a tak nie jest. Nie mamy na to wpływu. Wielokrotnie nie jesteśmy w stanie zrozumieć tych decyzji, dlatego postanowiliśmy napisać oficjalne pismo do Narodowego Funduszu Zdrowia. Trzeba zmienić przepisy i usprawnić cały system, bo inaczej nie wyeliminujemy takich sytuacji - mówi.
Czy szpital ma sobie coś do zarzucenia w kwestii opieki nad mieszkańcem Drużynia? - Poprosiłam o wyjaśnienie tej sytuacji pełnomocnika do spraw praw pacjenta, koordynatora Pogotowia Ratunkowego, Izbę Przyjęć i centrum powiadamiania ratunkowego w Poznaniu. Z wyjaśnień pracowników naszego szpitala wynika, że nie popełniono żadnego błędu. Pacjent był otoczony właściwią opieką i na Izbie Przyjęć, gdzie w sumie przebywał kilka minut, a jego stan nie zagrażał życiu i później na oddziale wewnętrzynym. W rozmowie ze mną przyznał, że opiekę miał tutaj bardzo dobrą - stwierdza dyrektor B. Szumska.
Dlaczego więc nie można było przewieźć karetką pacjenta z izby na oddział?
- Ta decyzja również jest w gestii dyspozytora centrum w Poznaniu. Niestety takie są przepisy. Karetka w sytuacji niezagrażającej życiu nie może być wykorzystana do takiego transportu. Gdyby nie fakt, że mężczyzna był bez kurtki to przewieźlibyśmy go na wózku, a tak czekaliśmy na dyspozycje dyspozytora. Ostatecznie przewiozła go rodzina.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?