Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grodzisk. Winny jest system?

Malwina Korzeniewska
Sołtys Drużynia Marian Kaczmarek
Sołtys Drużynia Marian Kaczmarek mal
Okazuje się, że ratunkowy system powiadamiania kryzysowego nie działa tak jak powinien. Przekonał się o tym na własnej skórze Marian Kaczmarek sołtys Drużynia, który brał udział w akcji udzielania pomocy swojemu sąsiadowi Władysławowi Przygodzkiemu.

Sołtys postanowił napisać skargę do dyrekcji SP ZOZ z prośbę o wyjaśnienie zdarzenia. 55-letni mężczyzna od lat choruje na nowotwór płuc. 23 lutego, około godziny 17.00 będąc samemu w domu, zadzwonił pod numer 112 z prośbą o przysłanie karetki pogotowia. Jego stan zdrowia pogarszał się, był krótko po chemioterapii. Dyspozytor poinformował go, że ma skontaktować się z lekarzem rodzinnym, bo pogotowie będzie mogło mu pomóc po godzinie 18.00.

Resztkami sił zadzwonił do brata, a ten ponownie skontaktował się z Wojewódzkim Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Poznaniu. Niestety bezskutecznie. Brat Władysława Przygodzkiego zaalarmował więc sąsiadów, którzy szybko przyjechali do chorego. - Stan naszego sąsiada przeraził nas - relacjonuje Marian Kaczmarek, który o zdarzeniu poinformował radnych na poniedziałkowej sesji Rady w Granowie.

- Wiedzieliśmy, że przyjazd karetki pogotowia jest niezbędny, bo będzie toczyć się walka o życie. Władysław dostał ataku drgawek i zaczął tracić oddech. Ponownie zadzwoniliśmy na 112. Dyspozytorka powiedziała, że jeśli jest to skutek stałej choroby to pogotowie nie będzie potrzebne i do szpitala możemy go zawieźć sami. Ostatecznie, po trudnej rozmowie i ostrej wymianie zdań o godzinie 19.30 przyjechało pogotowie i zabrało sąsiada do grodziskiego szpitala-dodaje.

M. Kaczmarek wyjaśnia dalej:- Okazało się, że Władysław nie trafił od razu na oddział wewnętrzny, a na Izbę Przyjęć, gdzie czekał na możliwość przetransportowania go na oddział, który jest zaledwie kilkadziesiąt metrów dalej. Dopiero nasza sąsiadka, Justyna Lewandowska wraz z jego bratem przewieźli chorego. Było to około godziny 21.50. Na udzielenie pomocy czekał więc łącznie od wykonania pierwszego telefonu prawie pięć godzin - opowiada.

M. Kaczmarek w oficjalnej skardze, którą napisał do dyrekcji, podkreślił, że wiele do życzenia pozostawiał stosunek personelu oddziału wewnętrznego do chorego i osób, które do niego przyjechały.
Ostatecznie sam Władysław Przygodzki, który po kilku dniach wyszedł ze szpitala napisał w oficjalnym oświadczeniu, że skarga nie dotyczyła obsługi na oddziale wewnętrznym i z opieki był zadowolony.

Co na to dyrektor szpitala Barbara Rożyńska-Szumska? - Od listopada rolę przyjmowania zgłoszeń z numerów alarmowych 112 i 999 oraz zadanie dysponowania zespołami Ratownictwa Medycznego przejęło Wojewódzkie Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Poznaniu przy ul. Wiśniowej. Mieszkańcy wciąż myślą, że dzwoniąc na numer alarmowy łączą się z naszym szpitalem i to my decydujemy o wysłaniu karetki, a tak nie jest. Nie mamy na to wpływu. Wielokrotnie nie jesteśmy w stanie zrozumieć tych decyzji, dlatego postanowiliśmy napisać oficjalne pismo do Narodowego Funduszu Zdrowia. Trzeba zmienić przepisy i usprawnić cały system, bo inaczej nie wyeliminujemy takich sytuacji - mówi.

Czy szpital ma sobie coś do zarzucenia w kwestii opieki nad mieszkańcem Drużynia? - Poprosiłam o wyjaśnienie tej sytuacji pełnomocnika do spraw praw pacjenta, koordynatora Pogotowia Ratunkowego, Izbę Przyjęć i centrum powiadamiania ratunkowego w Poznaniu. Z wyjaśnień pracowników naszego szpitala wynika, że nie popełniono żadnego błędu. Pacjent był otoczony właściwią opieką i na Izbie Przyjęć, gdzie w sumie przebywał kilka minut, a jego stan nie zagrażał życiu i później na oddziale wewnętrzynym. W rozmowie ze mną przyznał, że opiekę miał tutaj bardzo dobrą - stwierdza dyrektor B. Szumska.

Dlaczego więc nie można było przewieźć karetką pacjenta z izby na oddział?
- Ta decyzja również jest w gestii dyspozytora centrum w Poznaniu. Niestety takie są przepisy. Karetka w sytuacji niezagrażającej życiu nie może być wykorzystana do takiego transportu. Gdyby nie fakt, że mężczyzna był bez kurtki to przewieźlibyśmy go na wózku, a tak czekaliśmy na dyspozycje dyspozytora. Ostatecznie przewiozła go rodzina.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grodzisk.naszemiasto.pl Nasze Miasto