Na środę 1 lutego zaplanowano pierwszą rozprawę, podczas której poznański Sąd Okręgowy przesłucha byłego policjanta - oskarżonego o podpalenie swojej żony. Zbrodnia, do której doszło w lutym ubiegłego roku, wstrząsnęła lokalnym środowiskiem.
45-letnia mieszkanka Grodziska Wielkopolskiego podczas snu, została oblana benzyną silnikową i podpalona. Niestety w wyniku rozległych poparzeń, niewydolności oddechowej i wielonarządowej po dwóch dniach od zdarzenia zmarła w szpitalu w Siemianowicach Śląskich.
Podejrzenia padły na męża kobiety, z którym od dłuższego czasu żyła w separacji, czekając na rozstrzygnięcie sprawy rozwodowej. 50-latek, emerytowany policjant (służbę zakończył w Komendzie Powiatowej Policji w Wolsztynie) miał według prokuratury w nocy przyjechać do domu na ulicę Strumykową, wejść do pokoju żony i dokonać tego czynu. Od początku toczącego się postępowania policji i prokuratury, mężczyzna nie przyznaje się jednak do winy.
- Jest to niewątpliwie sprawa poszlakowa - mówi prokurator Dariusz Bizoń z Prokuratury Rejonowej w Grodzisku. - Pewne dowody się wiążą, jeśli jednak nie dysponowalibyśmy żadnymi, wówczas sprawa zostałaby umorzona. Będę wnosił o przeprowadzenie wizji lokalnej w domu zamordowanej 45-latki, aby dokładnie zobrazować co się tego dnia dokładnie wydarzyło. Przypuszczamy, że najpierw oparzona kobieta wybiegła na posesję, zadzwoniła domofonem do sąsiedniego domu swojej bratowej, następnie doszła do drogi - tam zatrzymał się kierowca tira, który zaalarmował służby ratownicze. Przesłuchaliśmy również właścicieli samochodów marki opel agila z powiatu grodziskiego. Podejrzany był właścicielem takiego auta. Samochód tej marki w noc tragedii namierzył również miejski monitoring. Chodziło o ustalenie wszelkich możliwych wątków w śledztwie - dodał prokurator.
Początek tego roku, to dla najbliższych sąsiadów podpalonej kobiety, powrót do dramatycznych wspomnień. - Niczego nie słyszałam, ani nie widziałam. To przecież była noc - mówi Barbara Kuczyk, która będzie zeznawała na rozprawie. - O zbrodni dowiedziałam się dopiero rano. Naprawdę trudno uwierzyć w to co się stało. Byliśmy bardzo lubiącymi się sąsiadami. Odwiedzaliśmy się, jak nasze dzieci były małe - dodała.
W notce prasowej sporządzonej przez prokuraturę czytamy : “W toku postępowania ustalono, że swoim działaniem oskarżony sprawił pokrzywdzonej nieprzeciętny ból i cierpienie. Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest oskarżenie Andrzeja K. o działanie ze szczególnym okrucieństwem, spowodował on bowiem cierpienie ofiary znacznie wykraczające ponad cel, do którego oskarżony zmierzał. Andrzej K. nie przyznał się do popełnienia zarzucanej mu zbrodni. Wyjaśnił, iż w czasie zdarzenia cały czas przebywał w swoim miejscu zamieszkania. Przestępstwo zarzucone oskarżonemu zagrożone jest karą 25 lat pozbawienia wolności albo karą dożywotniego więzienia.”
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?