Tydzień temu reporterzy TVN we współpracy z dziennikarzami szwedzkiej gazety Svenska Dagbladet poinformowali, że do Polski trafiło zakonserwowane mięso, które ma nawet 26 lat. Mięso, w oparciu o opinię małopolskiego sanepidu, stwierdzającą przydatność do spożycia, kupowały firmy wytwarzające wyroby garmażeryjne: gołąbki, krokiety, pierogi, a także sosy.
W Wielkopolsce ze szwedzkiego, wiekowego mięsa korzystały dwie firmy – jedna z powiatu kościańskiego, druga z powiatu poznańskiego. Obie skontrolowali pracownicy inspekcji weterynaryjnej. – W firmie w powiecie kościańskim tych konserw już nie ma. Było sprowadzane od 2007 roku i zostało wykorzystane do produkcji – twierdzi Tomasz Wielich z Wojewódzkiej Inspekcji Weterynaryjnej. – Pewną partię znaleźliśmy w firmie w Poznaniu i została ona zabezpieczona, podobnie jak wyroby wyprodukowane z jej użyciem.
Partię mięsa i przetworów zajęto w firmie Społem Wyroby Garmażeryjne. Były one używane do sosów, mięsa mielonego i farszy jedynie w dwóch punktach na terenie miasta.
Wczoraj po południu główny inspektor sanitarny i główny lekarz weterynarii zdecydowali, że zarówno samo mięso, jak i przetwory je zawierające zostaną zutylizowane.
– Jeszcze przed podjęciem decyzji przez głównego inspektora i lekarza weterynarii zdecydowaliśmy o wstrzymaniu obrotu tym mięsem do czasu wyjaśnienia sprawy – mówi Cyryla Staszewska, rzeczniczka prasowa Powiatowej Inspekcji Sanitarno--Epidemiologicznej w Poznaniu. – Teraz, po decyzji o utylizacji mięsa i wyrobów je zawierających rozesłaliśmy informację o takim obowiązku i będziemy sprawdzać czy faktycznie wszystko co powinno zostało przez wyspecjalizowane firmy zutylizowane.
Jednak, jak podkreślają zgodnie główny lekarz weterynarii i inspektor sanitarny nic nie wskazuje na to, że szwedzkie „starocie” są szkodliwe dla zdrowia.
W Wielkopolsce w ciągu ostatnich dwóch lat nie zanotowano żadnego przypadku choroby, który mógłby być związany z trefnym mięsem, a więc zatrucia wyrobami garmażeryjnymi. Także firmy wykorzystujące zakonserwowane mięso nie odnotowały reklamacji dotyczących jakości swoich wyrobów.
Decyzja zaś o zniszczeniu liczących ponad ćwierć wieku puszek z mięsem i wszystkiego co z jego użyciem zostało wyprodukowane wynika jedynie z ostrożności. – Problemem w przypadku tego mięsa było nie ono samo, a braki w dokumentacji. Z ich powodu inspektorzy nie mogą dokładnie prześledzić drogi mięsa do Polski – twierdzi Krzysztof Jażdżewski, zastępca głównego lekarza weterynarii.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?