Podczas ubiegłej kadencji komisji rewizyjnej przewodził Grzegorz Pełko, który wprawdzie nie stał w opozycji do burmistrza, ale wywodził się z innego komitetu. W szeregach komisji zasiadał też opozycyjny radny Andrzej Lesiński.
- To jest zdrowy, higieniczny układ, żeby w gremium, który ma funkcje kontrolne zasiadali przedstawiciele różnych sił w radzie - stwierdza w rozmowie z nami opozycjny radny Sebastian Skrzypczak. - Wtedy nikt nie może zarzucić takiej komisji, że jest nieobiektywna , że swoje funkcje sprawuje z niewystarczającą dociekliwością. Tymczasem to, co się u nas stało podczas sesji jest dla mnie niewyobrażalne. Pierwszy raz w dziejach naszego samorządu, w komisji, która ma kontrolować wykonanie budżetu i kontrolować wykonywanie uchwał przez burmistrza zasiedli sami przedstawiciele komitetu Henryka Szymańskiego.
Czy to normalne w demokratycznym systemie? W demokratycznym systemie, w komisji rewizyjnej powinien zasiadać ktoś z opozycji - dodaje dobitnie radny S. Skrzypczak. - Dlatego po głosowaniu zadałem pytanie: co jest do ukrycia, by do komisji nie dopuszczono opozycji?. Pozostało ono jednak bez odpowiedzi - relacjonował podczas rozmowy z nami.
Aktualnie w radzie zasiada aż 12 rajców wprowadzonych z komitetu burmistrza. Opozycyjna dwójka to radny Sebastian Skrzypczak i Dariusz Matuszewski. Z komitetu osiedlowego do rady wszedł Grzegorz Pełko.
Do komisji rewizyjnej opozycja zgłosiła D. Matuszewskiego. G. Pełko sam siebie nie zgłosił. Ostatecznie do gremium tego weszli: Renata Bosacka, Michał Bartkowiak, którego wybrano przewodniczącym, Zofia Bartkowiak, Bronisław Herzog i Józef Gawron. Dariusz Matuszewski się nie dostał. Nie kryje zaskoczenia tym, co się stało:
- Zaskakuje mnie po pierwsze to, że jeszcze przed sesją najpierw ze strony przewodniczącego rady pada pytanie, a nawet namowa, by do komisji zgłosić którego z nas, a potem opozycji do komisji się nie wpuszcza. Po drugie dla mnie ta sytuacja sprowadza się do tego, że „burmistrz
będzie sam siebie kontrolował”, bo skoro w komisji są tylko radni z jego komitetu to jak to możemy inaczej podsumować? - mówi radny Matuszewski
Przewodniczący Rady - Marek Kinecki, który też wywodzi sie z komitetu burmistrza uważa, że taki skład komisji nie powinien być dyskredytowany. Przyznaje wprawdzie, że tworzą go osoby, które w ogóle w takiej komisji nie zasiadały, trójka z nich debiutuje w roli radnych w ogóle, w tym również przewodniczący.
- Uważam jednak, że sobie poradzą i nie można z góry zakładać, że tak nie będzie- zapewnia. - Poza tym w poprzednich komisjach opozycja była i jakoś wielkiej afery nie wykryła, więc nie uważam, by opinia publiczna taki a nie innych skład komisji odebrała źle. Jeśli mówimy o demokracji to powiedzieć trzeba, że to właśnie demokratycznie mieszkańcy zdecydowali, by do rady wprowadzić aż tylu przedstawicieli komitetu burmistrza. Tylko radni z tego komitety byli w stanie stworzyć klub, którego założenie wymaga co najmniej pięciu osób. Przepisy są takie, że w komisji powinni zasiadać przedstawiciele wszystkich klubów, a klub jest jeden. Oczywiście do komisji mogła wejść opozycja, ale nie musiała - wyjaśnia przewodniczący rady Miejskiej.
M. Kinecki uważa, że przecież każdy radny, bez względu na to czy zasiada w komisji rewizyjnej czy też nie, jeśli ma jakieś uwagi, zastrzeżenia to może je otwarcie zgłosić. - Poza tym na posiedzenie komisji rewizyjnej też może przecież wejść każdy - dodaje. Na pytanie jednak czy dla tzw. higieny politycznej nie byłoby lepiej gdyby jednak w takim gremium zasiadała opozycja dodał, że na wyniki głosowania wpływu przecież nie ma:
- A poza tym co by było gdyby do rady weszli sami przedstawiciele komitetu burmistrza? - pyta.
Do tematu wrócimy w kolejnym numerze Dnia Nowotomysko-Grodziskiego, 10.03.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?