Z okresem bożonarodzeniowym jest związanych wiele tradycji. Jedną z nich są chociażby kolędnicy, którzy chodzą od domu do domu ze śpiewem na ustach. Niestety jest to zwyczaj, który powoli zanika. Jednak są miejsca w Polsce, gdzie wciąż jest to jeszcze praktykowane. Tak jest chociażby w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie tradycja ta narodziła się pięć lat temu, a inicjatorem wspólnego kolędowania był Filip Gulcz. Z akordeonem dołączył do niego Dariusz Łapacz. Do grona kolędników systematycznie włączali się w kolejnych latach Damian Daleszyński, Piotr Chwalisz i Bartosz Rajter-Szajek.
Gdy po raz pierwszy wyruszyli kolędować, wzbudzili niemałą sensację. Mieszkańcy byli zdziwieni, ale przyjmowali ich ciepło. Teraz bywa, że sami dopominają się o wizytę kolędników. Podobnie było w ubiegłym roku, gdy kolędnicy nie wyruszyli w swoją trasę. Dlatego - by kontynuować tę tradycję - Filip Gulcz, Dariusz Łapacz i Damian Daleszyński po raz kolejny postanowili odwiedzać sąsiadów z najlepszymi życzeniami, choć w tym roku w nieco okrojonym składzie. W tym roku na wspólne kolędowanie wyruszyli w środę, 27 grudnia.
Pięknie ubrani, przygotowani, z szerokim repertuarem kolęd, spacerowali od drzwi do drzwi, a za śpiew i życzenia dziękowano im drobnymi upominkami.
- Jesteśmy naprawdę serdecznie przez wszystkich witani. Mieszkańcy reagują uśmiechami, zapraszają nas do domów, śpiewają z nami kolędy, robią sobie wspólne zdjęcia. Cieszymy się przede wszystkim z tego, że doceniają naszą inicjatywę
- przyznają.
Zgodnie z tradycją, pielęgnowaną od wieków, ich wizyta to pomyślna wróżba urodzaju i powodzenia. Ci, których odwiedziła ta wyjątkowa grupa, najczęściej przede wszystkim dziękują za pamięć. I podkreślają, że chcieliby gościć kolorowy korowód również w kolejnym roku.
Kolędnicy cieszą się przede wszystkim z tego, że mogą kultywować dawne tradycje i pokazywać innym, że święta Bożego Narodzenia to radość i czas spędzany wspólnie.
- Odwiedzamy sąsiadów, śpiewamy kolędy i składamy im najlepsze życzenia na kolejne miesiące. Takie kolędowanie trwa kilka godzin, ale zdecydowanie warto poświęcić ten czas i podarować sąsiadom radość
- dodają.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu kolędowanie było jedną z najpiękniejszych tradycji, radosnym i barwnym zwyczajem, niosącym domownikom świąteczno-noworoczne życzenia, które były przyjmowane jako pomyślna wróżba urodzaju i powodzenia w nadchodzącym roku. Widok kolędników to dzisiaj rzadkość. Tak zwane osiedle sportowe słynie jednak z tego, że jego mieszkańcy są świetnie zintegrowani. To jedno z tych miejsc, w których wszyscy doceniają się wzajemnie i wiedzą, że dobrze jest mieć sąsiada. Wspólne kolędowanie to jedna z inicjatyw, która służy wzmacnianiu sąsiedzkich więzi.
- Mamy swoją osiedlową winnicę, sad, las. Co roku organizujemy imprezy integracyjne i dzień sąsiada. Łączy nas przede wszystkim to, że wszyscy jesteśmy w podobnym wieku, dlatego dobrze się dogadujemy. Znamy się, spotkamy, spędzamy wspólnie czas. Przede wszystkim jednak pomagamy sobie i dbamy o siebie wzajemnie
- przyznają.
I dodają:
- Dzięki kolędowaniu poznajemy też nowych sąsiadów, którzy się tutaj wprowadzili. Mamy nadzieję, że ten zwyczaj przetrwa. Tym bardziej, że mieszkańcy co roku czekają na nasze odwiedziny.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?