Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tajemnice kościoła w Gninie. Jak dzwony uniknęły zagłady i trafiły na wieżę grodziskiej fary?

Anna Borowiak
Anna Borowiak
Prawdopodobny wygląd kościoła w Gninie
Prawdopodobny wygląd kościoła w Gninie Elżbieta Brudło
Regionaliści nieustannie poszukują kolejnych interesujących faktów z historii naszego miasta i okolic. Dziś zapraszamy do lektury drugiej części artykułu przygotowanego przez Jędrzeja Czechowskiego, który opowiada o losach kościoła w Gninie.

W pierwszej części „Tajemnic…” zasugerowałem, że kościół w Gninie „nie wszystek umarł”, choć nie spodziewałem się, dokąd zaprowadzi mnie jego historia i jak bliskie będą związki tej świątyni z grodziską farą. To niesamowite, że po blisko 80. latach od zakończenia II wojny światowej tajemnice kościoła w Gninie wciąż wychodzą na jaw - tym razem ujawniając, jak jego dzwony uniknęły zagłady i trafiły na wieżę właśnie grodziskiego kościoła farnego (sic!).

Pierwszą część artykułu można przeczytać tutaj:

Dwa XVI-wieczne dzwony z Gnina są obecnie najstarszymi istniejącymi dzwonami w Grodzisku. Powstały w okresie reformacji i były zawieszone na wieży świątyni Gnińskiej jeszcze do 1942 r. (natomiast trzeci – sygnałowy – był dużo młodszy). Co więcej, do niedawna oba były sprawne, a ocalały tylko dzięki odwadze polskich kolejarzy i opiece ks. Czesława Tuszyńskiego.

Jeszcze w 2005 r. historyk Regionalnego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków w Poznaniu, Tomasz Łuczak, opisał dwa główne dzwony z Gnina jako zarekwirowane w czasie II wojny światowej, uznając, że ich losy i stan zachowania są nieznane. Zasadniczo, jak wykażę w artykule, sytuacja gnińskich dzwonów jest zgoła odmienna. Brak wiedzy na ten temat wynikał z faktu, że przez blisko 80 lat!, od 1945 r., nie przeprowadzono dokładnej inwentaryzacji wyposażenia grodziskiej fary. W związku z tym nadal nie są one ujęte w żadnym oficjalnym rejestrze zabytków.

Opis dzwonów
Dzwon z 1552 r.
Materiałem, z którego wykonano dzwon, jest prawdopodobnie spiż. Jego dolna średnica to 60 cm, a wysokość 44 cm. Sześcioramienna korona o wysokości 9 cm, z prostym podwójnym żłobieniem na ramionach, jest w stanie dobrym. Dzwon posiada proste zdobienia i inskrypcję. Dekoracja widoczna jest w górnej jego partii. Na całym obwodzie szyi dzwonu wykonano majuskułą, antykwą humanistyczną (z charakterystycznie rozwidlonymi końcówkami widocznymi przy literach E i S, a także przy cyfrze 5) sześciowyrazową inskrypcję z pochyloną literą I, głoszącą: SANCTUS DEUS SABAOT[H] MISERE NOBIS PEC[C]ATOIR[IBUS] 1552, co można przetłumaczyć jako: Święty Boże Zastępów miej miłosierdzie nad nami grzesznymi 1552.

Szacując bardzo orientacyjnie, określiłbym wagę samego dzwonu (bez jarzma) na ok. 120 kg, a jego dźwięk to prawdopodobnie tonacja e.

Dzwon z 1595 r.
Materiałem, z którego wykonano dzwon, jest prawdopodobnie spiż. Jego dolna średnica to 58 cm, a wysokość 48 cm. Posiada on rozbudowane zdobienia w górnej części płaszcza i inskrypcję. Po całym obwodzie na szyi dzwonu wykonano majuskułą humanistyczną jedenastowyrazową inskrypcję, a jej charakterystycznym elementem jest konsekwentne zastąpienie litery U literą V z treścią, która głosi:WER GODT VORTRAUWET HAT WOL GEBAVWET AO 1595 M. JACVP STELMACHER, co można przetłumaczyć jako: Kto ufa Bogu, ten dobrze zbudował, Roku Pańskiego 1595 Mistrz Jakub Stelmacher.

Sześcioramienna korona dzwonu o wysokości 10 cm jest w stanie dobrym i została ozdobiona motywem sznurowym. Szacując orientacyjnie, określiłbym wagę samego dzwonu (bez jarzma) na ok. 117,5 kg. Jego dźwięk to prawdopodobnie tonacja f. Jest on, niestety, nieprawidłowo zawieszony lub przekrzywił się i wisi po ukosie, co budzi niepokój, skutkuje to bowiem szybszym uszkodzeniem podczas dzwonienia i może spowodować nieodwracalne uszkodzenie zabytku.

Odlewy oraz inskrypcje obu dzwonów wykonano bardzo starannie. Po zabraniu ich z Gnina utraciły one swoje oryginalne serca, które dobrano później z pomocą grodziskiego warsztatu kowalsko-ślusarskiego Pana Adamczewskiego (po zawieszeniu ich na wieży kościoła farnego w Grodzisku w 1945 lub na początku 1946 r. - zgodnie z informacją uzyskaną przeze mnie od emerytowanego kościelnego, Henryka Ławniczaka). Te nowe serca, pochodzące zapewne z utraconych wcześniej dzwonów farnych, nie zostały wyważone przez odpowiednie przetoczenie. Mogło to być przyczyną trwałego uszkodzenia dzwonu z 1552 r., gdyż niewyważone serce, uderzając nieprawidłowo, spowodowało po pewnym czasie, podczas dzwonienia, pęknięcie płaszcza dzwonu na długości 43 cm, czyli na niemal całej wysokości. Pęknięcie to przechodzi dokładnie przez miejsce uderzania bijaka serca. Po tym uszkodzeniu dzwon pozostawiono jako „głuchy” na wieży farnej.

Oba dzwony mają także niewielkie ślady uszkodzeń (odpryski) krawędzi zewnętrznej oraz widoczne „zmęczenie” i wybicie krysy w miejscu uderzania bijaka. Oba są pokryte zielonkawą patyną, a wewnątrz widoczne są mocne zarysowania i współczesne graffiti „odwiedzających” Grodziszczan, którzy pozostawili tam „autografy”.

Dzwon sygnałowy z Gnina
W sygnaturce wieży kościoła w Gninie zawieszony był trzeci, niewielki dzwon sygnałowy, o nieznanych wymiarach i twórcy. Był on najczęściej używany i stąd wielokrotnie ulegał uszkodzeniu. Wiemy na przykład, że był on przelany już w roku 1887 w Poznaniu. Prawdopodobnie został zdjęty przez Niemców w latach 1940-42 w wyniku tej samej rekwizycji, co pozostałe dzwony z Gnina, i niestety uległ przetopieniu. Istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, że Niemcy pozostawili go jako dzwon sygnałowy na wieży i że spłonął on wraz z kościołem gnińskim w 1945 r.

Fundatorzy i ludwisarze
Inskrypcje na dzwonach z kościoła w Gninie nie wskazują, kto był lub mógł być ich fundatorem, ale należy założyć, że byli to ówcześni właściciele i kolatorzy kościoła, czyli Gnińscy herbu Trach lub kapłan sprawujący w nim posługę. Niewykluczone, że dzwon z 1552 r. był fundacji katolickiej, natomiast dzwon z 1595 r., na co pośrednio wskazuje inskrypcja na jego płaszczu, mógł zostać zamówiony przez Jakuba Gnińskiego lub przez pastora zboru ewangelickiego w Gninie, Wawrzyńca Karsznickiego.

Twórca starszego dzwonu z kościoła w Gninie pozostaje obecnie nieznany. Natomiast twórcą młodszego był Jakub Stellmacher/Stelmacher, wędrowny ludwisarz niemieckiego pochodzenia (niewykluczone, że z dzisiejszego Gorzowa Wlkp.), który działał m. in. na terenie Brandenburgii i Wielkopolski.

Prawdopodobne losy dzwonów podczas II wojny światowej
W czasie okupacji, zapewne od 15 marca 1940 r., czyli daty aresztowania ostatniego proboszcza, ks. Mieczysława Wardyńskiego, kościół w Gninie był zamknięty dla Polaków, a władze okupacyjne zamieniły go na magazyn odzieży wojskowej (głównie bielizny). Wieś Gnin zmieniła swoją nazwę na niemieckie Gotthardswalde. Po zamknięciu świątyni przez Niemców prawdopodobnie opróżniono ją z części wyposażenia ze względu na nową, magazynową funkcję, jaką miała pełnić. Kolejne grabieże dotkną kościół w latach 1941-1942. Już w przygotowaniu do wojny, a szczególnie po jej rozpoczęciu i agresji na Polskę, z uwagi na wzrastające potrzeby armii, Niemcy wprowadzają zbiórkę metali, szczególnie tych kolorowych, co w praktyce oznacza planowy rabunek wszystkich wyrobów metalowych, będących własnością podbitych narodów. Zapewnia to nazistom olbrzymi napływ wsadu piecowego do składnic i złomowisk (z niem. Metallsammlungen), tym bardziej że nie liczą się oni z jakąkolwiek wartością kradzionych przedmiotów.

W 1940 r. Hermann Goering wydał rozporządzenie o zajmowaniu wszystkich dzwonów z brązu, co regulowały Wytyczne dla historycznego i artystycznego oszacowania dzwonów brązowych […]. Zgodnie z nim klasyfikowano dzwony według kategorii A, B, C lub D, gdzie A oznaczało dzwony przeznaczone do natychmiastowego przetopienia, a D dzwony o wysokiej wartości historyczno-artystycznej, które należało z rekwizycji wyłączyć. Jednak działania rekwizycyjne nasiliły się po agresji hitlerowców na Związek Sowiecki w czerwcu 1941 r. w związku z nowymi potrzebami armii. Kiedy na mocy rozporządzenia z 13 września 1941 r. polski kościół katolicki utracił osobowość prawną, namiestnik Kraju Warty (z niem. ReichsgauWartheland), Arthur Greiser, wydał 21 listopada 1941 r. nakaz grabieży wszystkich polskich dzwonów, także tych najcenniejszych, oraz pozostałych instrumentów muzycznych. Miejscowi komisarze z lokalnej administracji (w Grodzisku był nim wówczas Albert Herwig) przystąpili do konfiskat, rabując wszystkie dzwony. Zdarzały się jednakże przypadki pozostawiania pojedynczych instrumentów, najczęściej małych dzwonów, w celach sygnalizacyjnych i ostrzegawczych, zwłaszcza tych, do których dostęp był utrudniony.

Wszystkie zabrane dzwony przewożono do składnic powiatowych (Metallsammlungen, Sammellagern), które organizowano na miejscu, czyli w kościołach albo przy dworcach kolejowych, by ułatwić ich dalszy wywóz. W Grodzisku składnica powiatowa dla zagrabionych dzwonów funkcjonowała na terenie dworca kolejowego. Pod nadzorem Schutzpolizei z Grodziska demontowano dzwony z wież i dzwonnic świątyń, które znalazły się na obszarze utworzonego od stycznia 1941 r. powiatu grodziskiego. Los ten dotknął m. in. dwa dzwony z kościoła farnego w Grodzisku (jeden z grupy A i jeden z grupy B), nigdy niezawieszone (odlane w 1938 r.) dzwony z kościoła ewangelickiego, ale także dzwony z Daków Mokrych, Granowa i właśnie z Gnina. Później wywożono wszystkie do centralnych składnic, głównie w okolicach Hamburga.

Paradoksalnie jednak właśnie podczas rekwizycji z lat 1940-1942 ocalały nie tylko najpiękniejsze grodziskie dzwony farne, ale także dzwony z Gnina, a to dzięki temu, że drużyny kolejarskie składały się głównie z Polaków. Według relacji wieloletniego kościelnego parafii pw. św. Jadwigi w Grodzisku, Henryka Ławniczaka, kolejarze z Grodziska przesunęli dwa największe grodziskie dzwony farne na mniej eksponowane miejsce, dzięki czemu nie zdążono ich wywieźć. Zakładam, że podobnie uczynili oni także z dzwonami z kościoła w Gninie, zwłaszcza że zgodnie z Wytycznymi dla historycznego i artystycznego oszacowania dzwonów brązowych […], wspomnianymi powyżej, powinny one należeć przynajmniej do kategorii C i być przeznaczone do transportu w dalszej kolejności.

Po tym, jak kościół z Gnina spłonął, a jego proboszcza Niemcy zamordowali w KL Mauthausen-Gusen, osierocone dzwony nie miały już gdzie wrócić. Naturalną koleją rzeczy była chęć zastąpienia utraconych w pozostałych kościołach dzwonów przez inne. Zapewne decyzją administratora parafii grodziskiej, ks. Czesława Tuszyńskiego, te dwa przepiękne, stare dzwony gnińskie zawieszono w miejsce trzech (utraconych już podczas I wojny światowej) dzwonów farnych.

Tak oto ocalały dzwony z Gnina, dzięki czemu „głos” barbarzyńsko spalonego kościoła w Gninie wciąż można usłyszeć nad naszą ziemią grodziską od blisko 500 lat. I choć ich macierzysty kościół przestał istnieć, one nadal wzywają wiernych na spotkanie z Bogiem.

Uważam, że oba instrumenty powinny jak najszybciej zostać ujęte w rejestrze zabytków ruchomych Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Poznaniu. Z pewnością warto także podjąć prace konserwatorskie nad możliwą przecież naprawą pękniętego dzwonu, a co ważniejsze, nad szybką renowacją sprawnego dzwonu Jakuba Stellmachera z 1595 r., by nie podzielił losu starszego z dwóch dzwonów gnińskich.

Jędrzej Czechowski

W przygotowaniu artykułu autor korzystał z informacji zawartych w pracach Juliusa Kohtego, ustaleń Tomasza Łuczaka oraz wyników własnych badań.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grodzisk.naszemiasto.pl Nasze Miasto