Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Funkcjonariusze na czterech łapach. O największej przyjaźni w grodziskiej policji

Anna Borowiak
Anna Borowiak
KPP Grodzisk/archiwum prywatne
Czworonożni „funkcjonariusze” w grodziskiej policji to dwa owczarki niemieckie- Kuki i Franek, a ich przewodnikiem jest starszy aspirant Norbert Gabryelczyk, prywatnie miłośnik psów i człowiek, który oddaje im całe serce. Nam opowiada o swojej codziennej pracy i przyjaźni, która rodzi się pomiędzy przewodnikiem a psem.

- Od dziecka doskonale rozumiem się z psami. Zawsze były gdzieś w moim otoczeniu. I to z tego powodu nie wyobrażałem sobie innej pracy. Czuję, że to właśnie jest moja droga życiowa i w niej się realizuję. O tym, żeby zostać przewodnikiem, myślałem jeszcze przed wstąpieniem do policji. Plan był jasny i udało się go zrealizować- mówi st. asp. Norbert Gabryelczyk, przewodnik psa policyjnego w grodziskiej komendzie, który pełni tę funkcję od 2014 roku.

Policyjne psy do zadań specjalnych

Praca z psem służbowym bardzo mocno buduje więź i kształtuje charakter. Przewodnikiem nie może zostać jednak każdy. - Przede wszystkim trzeba chcieć i lubić specyfikę tej pracy. Z bardziej przyziemnych kwestii – komenda musi mieć zapotrzebowanie na taki etat, a nie w każdej tak jest- wyjaśnia. Odpowiednie predyspozycje musi mieć również psi kandydat.

- Przede wszystkim silny instynkt aportowania, określony poziom agresji. Pies nie może bać się strzałów, musi radzić sobie na śliskich powierzchniach i w ciemnych pomieszczeniach. Jeśli spełnia te warunki, razem z przewodnikiem kierowany jest na półroczny kurs w Zakładzie Kynologii Policyjnej w Sułkowicach. To jedyna taka szkoła w Polsce- wyjaśnia nasz rozmówca.

Policyjne psy szkolone są do zadań specjalnych – wyszukują zapach narkotyków, materiałów wybuchowych, pomagają przy poszukiwaniach zaginionych osób, biorą udział w oględzinach miejsc zbrodni. W trakcie kursu obiera się dla nich odpowiednią specjalizację. Od pierwszego dnia pomiędzy psem a przewodnikiem rodzi się nić porozumienia, a ta więź zwiększa się z każdym dniem. - Psy szukają określonych zapachów, żeby zadowolić przewodnika. Jeśli nie będzie tej więzi, nie sprawdzą się podczas służby, bo nie będą tego robić.

Kuki i Franek są jego "oczkiem w głowie"

Półroczne szkolenie kończy się egzaminem. Jeśli wynik będzie pozytywny, czworonożny „funkcjonariusz” może rozpocząć służbę. W grodziskiej komendzie Kuki i Franek otoczone są wspaniałą opieką. Mają tu swoje miejsce i bardzo dobre warunki. Nie mogą narzekać na brak zainteresowania, bo są „oczkiem w głowie” swojego przewodnika. Z okna biura st. asp. Gabryelczyka jest doskonały widok na ich wybieg.

- Każdy dzień pracy zaczynam od sprawdzenia, jak się czują i co u nich słychać. Codziennie poświęcam im prawie 1,5 godziny, a raz w tygodniu mamy dzień szkoleniowy. Wtedy przypominamy sobie wszystko, czego nauczyły się podczas kursu – przeszkody, wyszukiwanie zapachów, posłuszeństwo. Najlepszą nagrodą dla nich jest wspólna zabawa.

Biorą również udział w dodatkowych kursach, aby cały czas rozwijać umiejętności. Owczarki z grodziskiej policji potrafią wyczuć zatopione w wodzie narkotyki. Do sytuacji trudnych i ekstremalnych, które mogłyby wywołać u nich stres, przygotowywane są pod czujnym okiem specjalistów. - Takie przypadki jeszcze nam się nie zdarzyły, ale dmuchamy na zimne.

Służba pełna sukcesów

Kuki, która służbę pełni już od 2014 roku, jest psem wyszkolonym do zadań związanych z narkotykami. - To nieprawda, że psa w czasie takiego przygotowania do służby faszeruje się narkotykami. Krąży taki mit, ale to przecież absurd. Wykorzystywana jest do tego piłka, którą pies aportuje, a gdy przyniesie ją do przewodnika, uczy się zapachu narkotyków. Instynktownie wiąże jedno z drugim- wyjaśnia nasz rozmówca. Kuki już wiele razy udowodniła, że można liczyć na jej niezawodny węch.

- Kiedyś podejrzewaliśmy grupę chłopaków o posiadanie narkotyków. Pewności jednak nie było. Do przeszukania był ogromny teren leśny. I faktycznie, nie pomyliliśmy się. Znalazła narkotyki ukryte w koszu na śmieci. Nie zawiodła.

Franek trafił do grodziskiej policji rok później. To pies tropiący, który doskonale odnajduje się w czasie zaginięć, włamań i przeszukiwań. Każdy z nich ma inne zadania, ale każdy jest równie ważny podczas codziennej pracy grodziskich funkcjonariuszy. Kuki i Franek, wraz z przewodnikiem st. asp. Gabryelczykiem, od lat znajdują się w czołówce najlepszych zespołów w kraju. Na swoim koncie mają wiele sukcesów. Wywalczyli I miejsce w zawodach organizowanych przez Polski Związek Instruktorów i Przewodników Psów Służbowych, wiele razy znaleźli się na podium Finału Kynologicznych Mistrzostw Policji.

Najgorsza jest rozłąka

Wspólnie tworzą zespół idealny, co potwierdzają nie tylko wyróżnienia, ale i pasja, z jaką przewodnik opowiada o swoich podopiecznych. Co jest jednak najtrudniejsze w tej pracy? - Urlop – odpowiada bez zastanowienia nasz rozmówca. Kiedy nie wyjeżdża na letni wypoczynek, odwiedza swoich czworonożnych przyjaciół. - Zostawiam je w dobrych rękach i wiem, że nic im nie grozi, ale i tak przyjeżdżam.

Po wycofaniu ze służby psy zostają ze swoimi przewodnikami. To 10 lat wspólnej pracy, więc pies staje się członkiem rodziny. Tak będzie i w tym przypadku. Często zdarza się, że st. asp. Gabryelczyk zabiera swoich służbowych partnerów do domu.

- Kiedy będę odchodził na emeryturę, na pewno zabiorę je ze sobą. Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Mam do nich stuprocentowe zaufanie. Z psami jest tak, że jeśli jesteśmy dla nich ważni i dobrze je traktujemy, pójdą za nami wszędzie, zrobią dla nas wszystko.

Funkcjonariusze na czterech łapach pomagają dzieciom

Częścią pracy psów policyjnych w grodziskiej komendzie są odwiedziny w szkołach i przedszkolach. - Braliśmy również udział w Światowych Dniach Autyzmu. Wtedy zobaczyłem, jak ważny dla dzieci jest kontakt z psami, jak dobrze na nie wpływa. Często rodzice przyprowadzali maluchy, żeby mogły spędzić wśród nich trochę czasu. Stwierdziłem wtedy, że skoro dobrze odnajduję się w takich sytuacjach, mógłbym w ten sposób pomagać innym- wspomina. Teraz jest w trakcie kursu dogoterapii, który w najbliższych tygodniach zakończy się egzaminem. - U dzieci widać, że cieszą się z takich spotkań, że jest to dla nich ogromne przeżycie i ważne chwile. Dlatego chcę z nimi pracować poprzez terapię z psami- wyjaśnia.

O tym, że nasz rozmówca jest wielkim miłośnikiem zwierząt, nie trzeba nikogo przekonywać. Prywatnie ma trzy psy – kundelka i dwa owczarki niemieckie. To właśnie jeden z nich przechodzi odpowiednie szkolenie, a po jego zakończeniu będzie mógł pracować z dziećmi. Jeszcze kilka lat temu prowadził nawet hodowlę amstaffów, z sukcesami brał udział również w wystawach.

- Ten temat już mi przeszedł, teraz mam w domu tylko psy do kochania.

Kuki, Franek i st. asp. Gabryelczyk to przykład idealnej współpracy i wielkiej przyjaźni. Funkcjonariusze na czterech łapach to część tutejszego zespołu. Pies dla swojego przewodnika zrobi wszystko. I w tym przypadku można śmiało powiedzieć, że z wzajemnością.

Funkcjonariusze na czterech łapach. O największej przyjaźni ...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grodzisk.naszemiasto.pl Nasze Miasto