W poniedziałek, 27 listopada, radni klubu Zielona Razem u podnóża Górki Tatrzańskiej zorganizowali konferencję prasową. Wziął w niej także udział prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej oraz dyrektor Zielonogórskiego Klubu Żużlowego.
Falubaz ze sprzętem na Górce Tatrzańskiej
- Miasto pomaga klubowi, a klub miastu i mieszkańcom, którzy przychodzą na stadion i dopingują żużlowców – mówi dyrektor ZKŻ Kamil Kawicki. - Mamy kadrę, sprzęt, ciągniki, szyny do równania torów więc robimy to teraz na Górce Tatrzańskiej.
Krzysztof Sikora, prezes ZGK, przyznaje, że to miejsce ma być tak równe jak tor żużlowy. I liczy, że wyniki korzystających z Górki Tatrzańskiej będą tak dobre jak zielonogórskich żużlowców.
- Przez najbliższe dni będziemy walcować – mówi Krzysztof Sikora. – To jedno z naszych oczek w głowie. Dążymy do tego, by powstał tu całoroczny kompleks z budynkiem, w którym będzie można się ogrzać, z odnowionym torem saneczkowym itd.
Radny klubu Zielona Razem Robert Górski zaznaczył, że klub chce wprowadzić do budżetu pozycję – wykonanie projektu wykonawczego na kompleks rekreacyjny Górka Tatrzańska. By można było tu jeździć na nartach także latem, na igielicie. Przypomniał, że kilka lat temu powstał program rewitalizacji Parku Piastowskiego, miał być igielitowy stok, tor saneczkowy, park linowy, gastronomia, wieża widokowa…. Ale nie uzyskał on dofinansowania unijnego ze strony urzędu marszałkowskiego. Teraz, gdy zostaną odblokowane unijne fundusze, pojawia się kolejna szansa na zdobycie dofinansowania i przywrócenie Górki Tatrzańskiej do życia.
Zimą wszyscy zielonogórzanie spotykali się na Górce Tatrzańskiej
Andrzej Brachmańska zauważa, że Górka Tatrzańska to kultowe miejsce dla zielonogórzan.
- Kiedyś wszyscy mieszkańcy wiedzieli, że latem chodzi się na basen na Źródlaną, a zimą spotykamy się na Górce Tatrzańskiej – mówi Andrzej Brachmański. – Chodziłem tu na sanki z moją córką, mam nadzieję, że będę też chodził tu z wnukami. Przypomina, że kiedyś zimy były inne. Śniegu nie brakowało, a by móc jeździć na nartach, trzeba było jechać w góry pociągiem o drugiej w nocy. Dlatego wszyscy ciągnęli na Tatrzańskiej.
Robert Górski pamięta, że ostatni raz zjechał tutaj w sezonie 2004/05, kiedy to jeszcze działał wyciąg narciarski.
- To piękne miejsce, które wymaga rewitalizacji, a po Górce przyjdzie czas na cały Park Piastowski – mówi radny Grzegorz Hryniewicz. Natomiast Rafał Kasza dodaje, że warto zadbać o Górkę Tatrzańską, by zachęcić zielonogórzan do uprawiania sportów zimowych. Aktywność fizyczna na świeżym powietrzu jest bardzo ważna, także zimą.
- Poza tym mamy w nazwie miasta górę, więc warto o nią zadbać – dodaje.
Kiedyś Zielona Góra kojarzyła się z... nartami
Z planu zagospodarowania tego miejsca zadowolony jest też Filip Czeszyk, który oczami wyobraźni widzi tu już wyciąg taśmowy.
Górka Tatrzańska to wzniesienie (189 m n.p.m.) w okolicy amfiteatru. Wielu zielonogórzan korzystało tutaj z orczyka, który został tu zamontowany w latach 70. Zjeżdżali na nartach ze stoku, który ma długość 175 m.
Zielona Góra będzie się jeszcze ludziom kojarzyć z nartami? Zresztą wielu starszym tak się właśnie kojarzy. Przewodnik turystyczny Jerzy Łatwiński pokazywał nam często zdjęcia z organizowanych przez Winny Gród Nizinnych Rajdów Narciarskich. To było w latach 50. Brało w nich udział ponad 100 osób. A chętnych było dużo, dużo więcej. Problemem był brak nart. Starych, poniemieckich. WOPR nie wszystkim chętnym był też w stanie pożyczyć sprzęt. Pierwsi uczestnicy pokonali trasę Zielona Góra - Świdnica, kolejne były dłuższe - do Czerwieńska czy Dychowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?