Grodzisk: Kto będzie liczyć głosy? Chętnych do pracy w komisjach wyborczych brakuje

Do piątku 17 kwietnia wydłużono termin przyjmowania chętnych do prac w gminnych komisjach wyborczych. Sprawdziliśmy, jak sytuacja wygląda po zakończonych naborach. Przypomnijmy, że zwykły członek komisji może liczyć na zarobek rzędu 350 zł za swoją pracę, z-ca przewodniczącego otrzyma 400 zł, a przewodniczący - 500 zł. Przy dwóch turach kwoty te wzrastają dwukrotnie. Mimo dość zachęcających warunków finansowych, chętnych jest jak na lekarstwo.

Sytuacja nie dziwi, bo już wcześniej komitety wyborcze zapowiadały, że nie będą delegowały swoich kandydatów do pracy w komisji. Oczywiście nie wszystkie komitety. Zresztą już wcześniej wójtowie i burmistrzowie sugerowali, że organizacja wyborów w tym trudnym czasie, spowodowanym epidemią koronawirusa nie jest dobrym rozwiązaniem. Wskazywali jednocześnie, że z ich przeprowadzeniem może być problem.

Na 97 osób, które potrzebne są do utworzenia pełnych składów komisji wyborczych, zgłosiło się zaledwie 15 chętnych. Nie udało się utworzyć żadnej komisji w pełnym składzie. - Nie widzę szans, w obliczu takich sił ludzkich, na przeprowadzenie wyborów- mówi sekretarz gminy Grodzisk, Artur Kalinowski.

Do pracy w komisjach wyborczych w gminie Grodzisk zgłoszeni zostali kandydaci przez komitet Andrzeja Dudy, Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz Stanisława Żółtka.

Zainteresowanie pracą w komisji wyborczej jest zdecydowanie mniejsze niż w poprzednich latach. Panujący stan epidemii i potencjalne zagrożenie zakażeniem koronawirusem skutecznie zniechęca do podjęcia pracy przy organizacji wyborów prezydenckich, które zaplanowano na 10 maja. Czas na rejestrowanie członków okręgowych komisji wyborczych minął dla samorządów w piątek, 10 kwietnia. Termin ten przedłużono o kolejny tydzień, ale nie pojawiła się kolejka chętnych do pracy.

Co będzie dalej? Tego nie wiadomo. Wszyscy czekają na decyzje, które zostaną podjęte przez rząd.