Kwiat Florystyki: kwiaciarnia Irys w Lwówku Wlkp.

Kwiaty to ważny element naszego życia, towarzyszą nam w wyjątkowych chwilach. Można kupić je w wielu miejscach, jednak zawsze wybieramy te wyjątkowe. Jednym z takich właśnie wyjątkowych miejsc jest Kwiaciarnia Irys, mieszcząca się w Lwówku.

Kwiaciarnia już od prawie 30 lat. Właścicielką i dobrym duchem tego miejsca jest Bożena Wrembel. –Nigdy nie spodziewałam się, że będę florystką. Pracowałam w przedszkolu i bardzo lubiłam to zajęcie. Wszystko tak się poukładało w życiu, że trafiłam tutaj. Nie sądziłam, że tak to się potoczy, choć zawsze bardzo lubiłam kwiaty- mówi. I choć została rzucona na głęboką wodę, poradziła sobie świetnie. Dziś kwiaciarnia uchodzi za jedną z najlepszych w okolicy, a grono stałych i zadowolonych klientów powiększa się z dnia na dzień.

Nikogo jednak to nie dziwi, bo tłumy przyciąga miła, rodzinna atmosfera i bogata oferta. Dzięki zdobytej wiedzy oraz ogromnemu doświadczeniu pracownice kwiaciarni potrafią sprostać nawet najbardziej wymagającym klientom. Efekty ich pracy to połączenie miłości do kwiatów i uwielbienia do kolorów. Biorąc udział w wielu szkoleniach wykorzystują najnowsze trendy obowiązujące w branży florystycznej. Dzięki temu wciąż są na bieżąco i zaskakują wyszukanymi kompozycjami.

W ofercie Kwiaciarni Irys poza bukietami okolicznościowymi, kwiatami doniczkowymi oraz drobnymi upominkami, znajdziemy również profesjonalną obsługę uroczystości ślubnych. Jak deklarują same Panie, dzięki nim że ten jedyny i niepowtarzalny moment w życiu będzie niezapomniany. Z ogromnym zapałem przygotowują bukiety ślubne, dekorują sale i kościoły.

Miejsce to już od progu przyciągają pięknymi zapachami kwiatów. Widać je z daleka, bo nie tylko zaprasza swoją witryną, ale i donicami kwiatów wystawionymi na progu, a w okresie świątecznym pięknymi iluminacjami. Kwiaciarnia Irys słynie nie tylko z wyjątkowych aranżacji i pięknych kompozycji w środku, ale również na zewnątrz. Przechodząc się po lwóweckim rynku nie sposób jej nie zauważyć.

-Samym plebiscytem jestem bardzo zaskoczona. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że mamy aż tylu przyjaciół. Razem z dziewczynami bałyśmy się jedynie tego, że możemy zająć ostatnie miejsce. A tu proszę!- dodaje B. Wrembel. I faktycznie, sympatyków tego miejsca jest sporo. A z pewnością w przyszłym roku przybędzie ich jeszcze więcej. –Jesteśmy w trakcie remontu, już niedługo przeniesiemy się do nowego lokalu. Tutaj brakuje nam miejsca, tam będziemy miały do dyspozycji ponad 100m2- zdradziła nasza rozmówczyni.