Niedzielne morsowanie na rzecz WOŚP okazało się wielkim sukcesem. Na plaży w Kuźnicy Zbąskiej pojawiło się wiele osób, również debiutantów. Dwie grupy sympatyków morsowania połączyły siły i zorganizowały fantastyczną akcję.
- Już kiedyś organizowaliśmy imprezę charytatywną i udało nam się zebrać wtedy prawie 2 tysiące złotych. Na pomysł grupa zareagowała pozytywnie, cel był szczytny i udało się. Dla Aurelki po raz pierwszy wszedł do wody wtedy mój mąż, który od tego czasu morsuje regularnie. Teraz przyznaje, że to samo zdrowie, ma więcej energii i lepsze samopoczucie- mówi założycielka grupy GRO Morsy Kuźnica, Aleksandra Łabińska.
Sama przygodę z morsowaniem rozpoczęła pięć lat temu w Poznaniu. Dwa lata temu wpadła jednak na pomysł, by znaleźć ludzi o podobnych zainteresowaniach bliżej Grodziska. Tak powstała grupa, która dziś zrzesza około 50 osób, a wciąż dołączają do niej kolejne.
Skąd jednak nagły wzrost zainteresowania taką formą aktywności? - Myślę, że to skutek pandemii. Wiele osób nie ma gdzie wychodzić. Znajomi publikują zdjęcia z morsowania i kolejne osoby są zainteresowane taką formą spędzania czasu- wyjaśnia A. Łabińska.
Grupy GRO Morsy Kuźnica i Morsy z Dzikiej Plaży połączyły siły przy okazji WOŚP. - Wyszło nam to znakomicie i chcemy dalej współpracować w szczytnym celu- zauważa nasza rozmówczyni.
Tego dnia na plaży pojawiło się wielu debiutantów, którzy już dołączają do sympatyków kąpieli w lodowatej wodzie. - Tak naprawdę codziennie ktoś nowy pyta o to, jak zacząć i jak dołączyć do grona morsów- mówi Łukasz Kaźmierczak z grupy Morsy z Dzikiej Plaży. Jak dodaje, jeszcze 2 lata temu w niedzielny mroźny poranek na plaży można było spotkać kilka osób.
- Dziś średnio jest ich 100, a nawet 150. Zainteresowanie rośnie, czekamy tak naprawdę na postawienie przebierali, która przyda się szczególnie paniom. Takie wsparcie dla naszych działań zadeklarowało Nadleśnictwo Grodzisk- dodaje.
Morsy mają już plan na kolejne akcje charytatywne. Kolejna impreza ma odbyć się jeszcze w lutym. Trwa poszukiwanie sponsorów. Czy to sport dla wszystkich?
- Mamy w grupie dzieci, które oczywiście nie zawsze chcą wchodzić do wody, robią to tylko wtedy, kiedy mają ochotę. Moja córka po raz pierwszy morsowała w wieku 4 lat. Nikogo nie namawiamy, ale każdy, kto spróbuje, sam się przekona, że warto. Sama czuję się lepiej, nie choruję, nie jest mi ciągle zimno. Od kiedy morsuję, przestałam ubierać swetry - przekonuje A. Łabińska.
Jak do nich dołączyć? Wystarczy przyjechać w niedzielę o 10 na plażę. Morsy zapraszają, a my kibicujemy kolejnym śmiałkom.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?