Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polska gra z Białorusią. Nowy pomysł Franciszka Smudy na linię obrony

Hubert Zdankiewicz
Łukasz Piszczek wraca do reprezentacji Polski po czteromiesięcznej przerwie
Łukasz Piszczek wraca do reprezentacji Polski po czteromiesięcznej przerwie Grzegorz Jakubowski
Polska reprezentacja gra dzisiaj towarzyski mecz z Białorusią. Początek o godz. 20.30. Transmisja w TVP1.

Jaki jest najbardziej niewygodny rywal dla reprezentacji Polski? Niemcy? Ciepło. Francja? Brazylia? Też, nie ich mamy jednak tym razem na myśli. Patrząc na statystyki, można by dopisać do tego towarzystwa... Białoruś. To nie żart. Rywal niby groźny. Niby potrafił wygrać w eliminacjach Euro 2012 1:0 z Francją i to na jej terenie. Nie da się jednak ukryć, że nazwiska białoruskich kadrowiczów nie podnoszą polskim kibicom ciśnienia. Tym bardziej że ich najbardziej znany piłkarz - Aleksandr Hleb - leczy akurat kontuzję.

A jednak jest to rywal, z którym na pięć prób zdołaliśmy wygrać tylko raz. Jedenaście lat temu w Łodzi, w meczu eliminacyjnym do mistrzostw świata w Korei i Japonii. Kibice pamiętają tamten mecz przede wszystkim z powodu trzech bramek Radosława Kałużnego.

Dwie kolejne próby kończyły się spektakularnymi łomotami biało-czerwonych (wcześniej, jeszcze w latach 90., zanotowaliśmy dwa remisy). Pierwszy w tych samych eliminacjach. Porażka 1:4 w Mińsku nie miała na szczęście wpływu na ostateczny wynik, bo kilka dni wcześniej Polacy zapewnili sobie awans, pokonując w Chorzowie 3:0 Norwegię.

Czytaj także: We wtorek pojedynek Kriwca z Murawskim
Dyrektor Kolejorza: Chcemy zatrzymać Rudniewa

Chluby z pewnością nam jednak nie przynosi, a niejaki Raman Wasiluk długo zapewne śnił się po nocach Mariuszowi Kukiełce i Jerzemu Dudkowi. Nie dość, że strzelił nam wówczas cztery gole, to jeszcze jeden z nich padł po kuriozalnym błędzie wspomnianej dwójki. Kukiełka podał piłkę głową do Dudka, ale spodziewający się zagrania po ziemi nasz bramkarz w tym samym momencie... kucnął. W rezultacie został przelobowany, a do bezpańskiej piłki dobrał się Wasiluk. Trudno to sobie wyobrazić, a co dopiero wykonać. "Teatrzyk Kukiełkowy" - tak zatytułował relację z Mińska "Przegląd Sportowy".

Kompromitacją zakończył się również kolejny mecz. Tym razem towarzyski, w 2005 roku w Grodzisku Wlkp. Przegrany 1:3. "Sił i ambicji starczyło Polakom tylko na 30 minut drugiej połowy. A że Bozia poskąpiła im talentu, a głowy do nauki i chęci do ciężkiej pracy nie mieli nigdy, bez dyskusji ulegli średniej klasy Białorusinom, którym piłka nie przeszkadza" - tak podsumowała "wysiłki" kadry Pawła Janasa "Gazeta Wyborcza".

W Grodzisku zagrali m.in. Tomasz Rząsa i Tomasz Frankowski, którzy dziś pracują w sztabie Franciszka Smudy. A także Siergiej Omeljańczuk. Były zawodnik Legii Warszawa może wystąpić również we wtorek. Podobnie jak Siergiej Kriwiec z Lecha Poznań.

Pozostaje mieć nadzieję, że tym razem się uda. Szanse są spore, bo po przegranych eliminacjach Euro 2012 (po meczu z Francją radzili sobie dużo słabiej) nastroje w obozie naszych rywali są raczej podłe. Spotkanie w niemieckim Wiesbaden będzie jednym z ostatnich dla ich selekcjonera Bernda Stange. Niemiec zapowiedział już, że nie przedłuży wygasającej wraz z końcem roku umowy z tamtejszą federacją. Przyznał szczerze, że na jego miejsce powinien przyjść ktoś, kto wierzy w awans Białorusi do mistrzostw świata w 2014 roku. On nie wierzy, bo rywalami w eliminacyjnej grupie będą Hiszpania i Francja.

Można by zapytać: Kiedy, jak nie teraz? Pomysł, by rozegrać ten mecz w Wiesbaden, zakrawa co prawda na kpinę. Pieniądze to nie wszystko, o czym panowie w PZPN i Sportfive chyba byli łaskawi zapomnieć. Poza tym jednak wszystko wskazuje na Polaków. No, prawie. Zremisowany w ostatni piątek w Seulu 2:2 mecz z Koreą Płd. pokazał, że o ile zespół Smudy nie ma problemów ze zdobywaniem bramek, o tyle nadal zbyt dużo ich traci. Głównie z powodu fatalnej gry środkowych obrońców.

Zapewne dlatego selekcjoner przygotowuje na wtorek eksperyment. Z Białorusią partnerem Damiena Perquisa może być grający zazwyczaj na prawej obronie Marcin Wasilewski. Pomysł tylko na pozór dziwaczny, bo temu ostatniemu zdarza się grywać na tej pozycji w klubie. Jest jeszcze druga kwestia - mecze z Niemcami i Koreą pokazały, że Perquis nie opanował jeszcze na tyle dobrze języka polskiego, by bez problemu dogadywać się z partnerami. A Wasilewski gra na co dzień w Anderlechcie Bruksela, czyli we francuskojęzycznej części Belgii. Brzmi to trochę kuriozalnie (reprezentant Polski nie opanował dostatecznie dobrze naszego języka), ale kto wie... Może w tym szaleństwie jest metoda.

Miejsce Wasilewskiego na boku zajmie za to nieobecny w Korei z powodu drobnej kontuzji Łukasz Piszczek. Obrońca Borussii Dortmund wraca do kadry po czteromiesięcznej przerwie. Związkowy Trybunał Piłkarski uwzględnił jego odwołanie i karę półrocznej dyskwalifikacji za korupcję zamienił na roczną. Tyle że w zawieszeniu na trzy lata.

Smuda zamierza poeksperymentować nie tylko na środku obrony. Prawdopodobny skład Polaków na mecz z Białorusią to: Sandomierski - Piszczek, Wasilewski, Perquis, Komorowski - Błaszczykowski, Polański, Murawski, Mierzejewski, Peszko - Brożek.

Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto