Puszczykowo: Zlikwidowali hodowlę psów

Puszczykowo: Zlikwidowali hodowlę psów
Interwencja miała miejsce w ubiegły poniedziałek, 14 grudnia. Do fundacji Animal Security z Poznania zajmującej się ochroną zwierząt dotarła informacja o warunkach i sytuacji zwierząt z hodowli w Puszczykowie:
– Gdy otrzymaliśmy zgłoszenie, od razu przy współudziale Fundacji Mondo Cane zaczęliśmy działać. Spotkaliśmy się z wójtem gminy Kamieniec, który był wstrząśnięty przedstawioną przez nas sytuacją i natychmiast zareagował, jadąc z nami na miejsce zgłoszenia oraz wzywając policję. To, co zastaliśmy przeraziło nas. Żadne zwierzę nie miało dostępu do wody, wszystkie były brudne i zaniedbane w większym lub mniejszym stopniu. Niektóre przebywały w ziemiance, narażone były na zimno. Część z przypadków była w krytycznym stanie i natychmiast musiała trafić do weterynarza – wyjaśnia w rozmowie z nami Emila Kaczmarek Animal Security.
Powiatowy Lekarz Weterynarii w Grodzisku potwierdził, że psy ze względu na złe warunki i ich stan nie mogły zostać w tym miejscu:
– Wiele psów wymagało natychmiastowej interwencji weterynaryjnej. Część z nich przebywała w pomieszczeniach, gdzie nie było dostępu do światła. Właścicielka z uwagi na brak możliwości zapewnienia im należytej opieki zrzekła się praw do wszystkich 51 psów na rzecz fundacji, które mają znaleźć im nowy dom – tłumaczy Michał Sokół.
Zaskoczenia nie krył także wójt gminy Kamieniec Piotr Halasz :
- To była prywatna hodowla. W poniedziałek przedstawicielka fundacji zajmującej się ochroną zwierząt skontaktowała się z nami. Udaliśmy się na miejsce. Byłem zaskoczony cała tą akcją, ponieważ wcześniej nie docierały do urzędu żadne informacje mówiące o tym, że w tej hodowli panują złe warunki. Wspólnie z pozostałymi przedstawicielami służb zadecydowaliśmy w porozumieniu z właścicielami psów, że zwierzęta trafią pod opiekę poszczególnych fundacji.
To jednak nie wszystko. W obrębie posesji znaleziono też szczątki zwierząt: – Trudno powiedzieć, co się stało z tymi zwierzętami. Być może zdechły. Nie jesteśmy tego w stanie ocenić na chwilę obecną. Zabezpieczyliśmy jednak wszystkie szczątki. O tym, czy wszczęte zostanie postępowanie w tej sprawie i postawione będą zarzuty zadecyduje prokuratur, do której przedstawicielki fundacji złożyły zawiadomienie – usłyszeliśmy od Tomasza Górnego z KPP w Grodzisku.
Jak dodał, wcześniej hodowlą zajmował się syn, ale później zachorował i opiekę nad hodowlą sprawowali jego rodzice, którzy – jak mieli sami policji przyznać – nie byli w stanie zająć się tym należycie:
- Jeśli prokuratura zdecyduje się postawić zarzuty to właścicielom może grozić kara- podsumował T. Górny.
Mieszkaniec Puszczykowa, z którymi rozmawialiśmy broni właścicieli hodowli: - Wprawdzie nie wiemy, jak było w rzeczywistości, ale z tego co udało nam się zaobserwować to nie było tak tragicznie jak przedstawiają to służby, które odebrały te zwierzęta właścicielom. Kiedyś widziałem film prezentujący jak powinny wyglądać schroniska, pomieszczenia, w których przebywają zwierzęta. Zgodnie z wymogami te warunki niekiedy powinny być lepsze niż te, w których przebywają ludzie. Powiedzmy sobie szczerze kogo stać na sprostanie takim wytycznym ? Jestem przekonany, że zwierzęta z tej hodowli może nie miały idealnych warunków, ale nie były też krzywdzone- mówił nam jeden z mieszkańców Puszczykowa pragnący zachować anonimowość.
Jak dodał mężczyzna, psów było sporo a właściciele w podeszłym wieku więc najprawdopodobniej nie dawali sobie z wszystkim rady: - Trzeba też zrozumieć tych państwa i ich sytuację. Warto zaznaczyć, że zgodzili się zrzec własności nad psami na rzecz fundacji, co świadczy o tym, że mieli na uwadze ich dobro- podsumował mieszkaniec.
Puszczykowo: Zlikwidowali hodowlę psów