Jedni winą za nie obarczają duchy. Szamotulska legenda głosi, że raz w roku tamtejszą kolegiatę nawiedzają pokutujące dusze z pobliskiego cmentarza. Gdy zastają zamknięte drzwi do świątyni, próbują dostać się do środka przez mur i za pomocą kości piszczelowych drążą w ceglanej ścianie charakterystyczne otwory.
Są i inne przekazy. W literaturze odnotowano między innymi przypadek z drugiej połowy XIX wieku, kiedy to jeden z nauczycieli zauważył podczas niedzielnej mszy kobietę, która ucierała ceglaną mączkę z muru kolegiaty. Poczciwa dama z Szamotuł potrzebowała proszku jako lekarstwa dla krowy. Wierzono bowiem, że starta na proch cegła podawana z paszą stanowi doskonałe antidotum na wiele ówczesnych chorób bydła. Otwory miały też służyć zdrowiu człowieka - według ludowego zabobonu, aby się pozbyć choroby, wystarczyło ją trzykrotnie wdmuchnąć w świeżo zrobione wgłębienie.
ZOBACZ TEŻ:
Kolejna legenda głosi, że były to praktyki pokutne. Otwory mieli wiercić palcem (lub tym, czym zgrzeszyli) cudzołożnicy. Jest też wersja mówiąca o języku. Tego mieli używać ci, którzy dopuścili się grzechu obmowy, kłamstwa lub krzywoprzysięstwa.
Dyskusja naukowa na temat tajemniczych otworów na dobre rozgorzała dopiero po II wojnie światowej. Dopuszczano wtedy trzy możliwości powstania zagadkowych wgłębień. Według pierwszej miał to być rodzaj znakowania cegły przez wytwórcę. Druga wiązała ubytki w cegłach z działaniami wojennymi i ostrzałem kościelnych murów z broni palnej. Najbardziej prawdopodobna okazała się wersja trzecia, która zakłada, że otwory w ceglanych ścianach świątyń powstały w wyniku niecenia "świętego ognia" za pomocą świdra łukowego.
ZOBACZ TEŻ:
Rozpalanie ognia tą techniką znane jest od środkowej epoki kamienia, czyli od ponad 9 tysięcy lat. Na czym polega? Wiertło z twardego drewna trzeba owinąć sznurkiem, rzemieniem lub cięciwą łuku. Poruszając łukiem, wiertło wprowadza się w ruch obrotowy. Jeden jego stożkowato zastrugany koniec opiera się o pionową, stabilną płaszczyznę, jaką był na przykład kościelny mur, i drąży w nim otwór. Drugi koniec pracuje w miękkiej deseczce. W wyniku tarcia powstaje efekt cieplny. Wtedy wystarczy tylko przyłożyć łatwopalny materiał, a ten natychmiast zajmie się płomieniem.
W ten sposób rozniecano między innymi ogień wielkanocny, od którego odpalano świecę paschalną - symbol Chrystusa Zmartwychwstałego. Następnie w uroczystej procesji wnoszono ją do świątyni. Od paschału odpalano kolejne świece, które stopniowo rozświetlały cały kościół, symbolizując zwycięstwo jasności nad ciemnością. Sakralny ogień dobywano z kościelnej ściany także w przeddzień świąt Bożego Narodzenia i roznoszono po domach jako boży dar ciepła i światła.
ZOBACZ TEŻ:
W wyniku tej tradycji ściany wielu kościołów przypominają dzisiaj szwajcarski ser. Najwięcej dziur w Polsce - bo aż 3200! - doliczono się na murze kościoła parafialnego pw. św. Michała w Pobiedziskach. W Szamotułach jest ich ponad 250. Ale otwory po świdrach ogniowych można spotkać nie tylko w kościołach w Wielkopolsce (także w Poznaniu). Są też na Kujawach, Pomorzu Zachodnim i Wschodnim, w Polsce środkowej, na Ziemi Lubuskiej, Górnym i Dolnym Śląsku, Warmii i w Małopolsce.
W Europie spotyka się je jeszcze między innymi w Meklemburgii, Brandenburgii, Dolnej Saksonii, a nawet w południowej Szwecji. Występują na kościołach romańskich, gotyckich (najczęściej) i barokowych (XII-XVIII w.). Głównie w miejscach dobrze nasłonecznionych, czyli na ścianach południowych i wschodnich, często w sąsiedztwie portalu wejściowego. W symbolice sakralnej jest to strefa światła, w przeciwieństwie do strony północnej i zachodniej, które utożsamia się z ciemnością i złymi siłami.
Jamki można zaobserwować przeważnie w niższych partiach murów. Większość nie przekracza wysokości metra, niektóre dochodzą pół metra wyżej. Ich średnica waha się od 0,5 do 1,5 centymetra, a głębokość od 0,2 do 2 centymetrów. Na jednej cegle spotyka się nawet ponad 15 otworów. Czasami nachodzą na siebie, pokrywają również fugi i kamienne podmurówki.
Liczba wgłębień może świadczyć o tym, jak długo zwyczaj niecenia ognia funkcjonował w lokalnej społeczności. Przypuszcza się bowiem, że co roku rozpalano go w nowym miejscu.
ZOBACZ TEŻ:
Sprawdź też:
- Sklepy Biedronka, Lidl, Żabka, Tesco, Kaufland [NOWE GODZINY OTWARCIA]
- Czytaj książki za darmo! Gdzie ściągniesz bezpłatne ebooki?
- Co robić z dzieckiem w domu? Zobacz TOP 10 zabaw!
- Legendarne miejsca w Poznaniu. Kto je pamięta?
- Dilerzy i handlarze narkotyków z Wielkopolski [ZDJĘCIA, NAZWISKA]
- Szalone lata 90. w Poznaniu. Tego miasta nie poznasz! [ZDJĘCIA]
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?