Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tłusty czwartek już za moment. W najsłynniejszej grodziskiej cukierni trwają przygotowania

Anna Borowiak
Anna Borowiak
Anna Borowiak/Mateusz Lemański
Zbliża się tłusty czwartek. W najsłynniejszej grodziskiej cukierni, prowadzonej przez Państwa Kachlickich, trwają ostatnie przygotowania do pączkowego szaleństwa. Średnio co roku, z okazji tego wyjątkowo smacznego święta, przygotowuje się tam kilkanaście tysięcy sztuk tych słodkich wypieków.

Największe święto łasuchów, czyli tłusty czwartek, w tym roku przypada 11 lutego. Zwyczaj jedzenia pączków ze słodkim nadzieniem pojawił się w Polsce dopiero około XVI wieku. Jak przygotowuje się te wypieki w najsłynniejszej cukierni w naszym mieście?

Pączki w cukierni Państwa Kachlikich przygotowywane są zgodnie z tradycyjną, wieloletnią recepturą.

- Wszystko robimy tak, jak robił mój ojciec. Nie dodajemy żadnych sztucznych ulepszaczy, opieramy się tylko na naturalnych składnikach. Dobry pączek musi być przede wszystkim świeży, dlatego smażenie zaczynamy w nocy, nie mrozimy ich wcześniej, bo straciłyby swój wyjątkowy smak- mówi mistrz Jan Kachlicki, który skrupulatnie dogląda całego procesu przygotowywania słodkości.

Grodziszczanie najchętniej sięgają po tradycyjne pączki z powidłami. W ofercie są również te z różą, budyniem i ajerkoniakiem. Sukces wypieków z tutejszej cukierni to przede wszystkim sprawdzona receptura, która nie zmienia się od kilkudziesięciu lat. Zachowany od pokoleń przepis zapewnia wyjątkowo smaczne i lubiane przez mieszkańców Grodziska pączki. Co roku przed cukiernią tworzą się kolejki amatorów słodkości.

- Tradycja jest taka, że w tłusty czwartek każdy powinien zjeść minimum jednego pączka. Ja zachęcam jednak do skosztowania minimum dwóch, żeby „dobrze się kulało”- śmieje się sam mistrz Kachlicki.

W tych pączkach na próżno szukać wzmacniaczy smaku czy sztucznych ulepszaczy. Są przygotowywane wyłącznie z naturalnych składników, smażone tak, jak robiły to nasze babcie – na smalcu. A przepis? Mąka, drożdże, cukier, masło i kilka innych składników. Szczegółowa receptura jest jednak tajemnicą. - Żeby pączki się udały i były smaczne, trzeba w przygotowania włożyć trochę serca- dodaje. Cała procedura wymaga wiele cierpliwości. Ciasto musi swoje odleżeć, nie bez znaczenia jest temperatura tłuszczu i samego pączka, który do niego trafia.

Przy formowaniu takiej ilości wypieków pomaga specjalna prasa, jeszcze z czasów przedwojennych, którą Jan Kachlicki odziedziczył po ojcu. To, co wyróżnia pączki z tutejszej cukierni, robione zgodnie z dawnymi, rzemieślniczymi metodami to fakt, że do kąpieli w smalcu trafiają już pełne nadzienia. Praca przed tłustym czwartkiem trwa tu praktycznie całą dobę. Do przygotowania jest bowiem nawet 20 tysięcy sztuk tych słodkości. Jeszcze ciepłe trafiają na sklepowe półki, a tradycją są już coroczne kolejki, które ustawiają się przed wejściem do cukierni przy ulicy Szerokiej.

Rekordziści potrafią zjeść ich naprawdę sporo. Zapach unoszący się w całym budynku sprawia, że aż trudno im się oprzeć.

- Pracownicy osiągają nawet dwucyfrowe wyniki. W ciągu całego dnia można zjeść ich naprawdę dużo, ale to jedyne takie święto w roku, więc można sobie pofolgować- podkreśla Jan Kachlicki.

Po czym poznać dobrego pączka? Właściciel najsłynniejszej grodziskiej cukierni poleca, by zwrócić uwagę na biały pierścionek dookoła. Jeśli go nie ma, to ciasto jest za ciężkie i napite tłuszczem.

Tłusty czwartek już za moment. W najsłynniejszej grodziskiej...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grodzisk.naszemiasto.pl Nasze Miasto