Podwórko wygląda jak pobojowisko. Koło domu leżą cegły, obok kawałki powyginanej blachy. Ze ściany domu zwisa wykrzywiona przez wiatr antena satelitarna.
- Był piątek. Dochodziła godzina 21. Byliśmy z żoną w oborze. Zaczął padać deszcz. Nic jednak nie zapowiadało tego, co miało stać się za chwilę – wspomina piątkowy wieczór Radosław Kapelski ze wsi Dalekie.
- Wiatr był coraz silniejszy. Na niebie pojawiły się błyskawice. Nagle usłyszałem potężny trzask, po nim huk. Wbiegliśmy z żoną do domu. W środku była nasza trzyletnia córeczka. Na szczęście nic jej się nie stało. Spojrzałem przez okno i okazało się, że na ziemi leży nasz dach – mówi młody mężczyzna.
Teraz czas na naprawę dachu. Dopiero wtedy rodzina będzie mogła wrócić do swojego domu. Taką decyzję podjął nadzór budowlany. W tej chwili państwo Kapelscy mieszkają u rodziny. Budynek był ubezpieczony. Nie wiadomo jednak czy pieniądze z polisy pozwolą na wykonanie wszystkich niezbędnych prac. Rodzina liczy na pomoc ludzi dobrej woli. Przede wszystkim potrzebna jest blachodachówka.
Więcej 15.05 w "Dniu Nowotomysko-Grodziskim"
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?