Wolsztyn: Oddział pediatryczny w szpitalu zawieszony. Dzieci znajdą opiekę w Nowym Tomyślu i Kościanie

Zawieszenie pracy oddziału dziecięcego spowodowane jest nieobecnością ordynator, która była jedyną osobą pracującą tam do południa.

- Pomagali rezydenci i jedna z lekarek. Postanowiliśmy wstrzymać pracę oddziału, ponieważ pani ordynator zachorowała na Covid-19. Nie wiemy jeszcze, kiedy wróci, ponieważ musi dojść do zdrowia. Na razie ustaliliśmy, że do 31 stycznia oddział będzie zawieszony – wyjaśnia Karol Mońko.

Jak dodaje, w pełnej dyspozycyjności jest utrzymywany oddział neonatologii. W ubiegłym roku w wolsztyńskim szpitalu urodziło się 938 dzieci i zdaniem dyrektora lecznicy jest to dużo w porównaniu do innych placówek.

- Dodatkowo jeszcze pediatra z neonatologii ma obowiązek konsultować, jeśli się zgłosi dziecko na nocną i świąteczną opiekę czy w sorze – mówi.

Od początku zawieszenia oddziału do czwartku odnotowano cztery przypadki, gdzie trzeba było skierować dziecko na oddział w Nowym Tomyślu. Wyjaśnijmy, że SPZOZ w Wolsztynie ma pisemne porozumienie z kościańskim i nowotomyskim szpitalem.

- Jeśli dziecko wymaga hospitalizacji, to tam zostanie przyjęte na oddział – zaznacza K. Mońko.

Jak dodaje, poszukiwania pediatrów do pracy, którzy będą dyspozycyjni do godzin południowych graniczą z cudem.

- Niestety pediatrzy nie są zainteresowani pracą w szpitalu – mówi.

Warto dodać, że na czas zawieszenia oddziału dziecięcego przeprowadzono remont węzła sanitarnego, a pielęgniarki, które tam pracowały, udzielają pomocy w oddziale covidowym. Do wolsztyńskiego szpitala powrócił w listopadzie, do dyspozycji jest 25 łóżek dla pacjentów zakażonych koronawirusem.

Jak skomentowała jedna z czytelniczek, braki kadrowe były zauważalne już od dłuższego czasu.

- To było wiadome, że tak się stanie wcześniej czy później. Braki kadrowe już tam były widoczne dużo wcześniej, jak byłam z dzieckiem we wrześniu to poza panią ordynator przez tydzień widziałam tam tylko 1 lekarza, który miał dyżur w weekend - pisze pani Michalina,

- Masakra, to co się dzieje wszem i wobec to po prostu jest brak słów. Zostaniemy za chwilę wszyscy sami sobie - komentuje pan Roman.