Z wielkopolskich lasów znika drewno. Kradzieży jest coraz więcej. Jak wygląda sytuacja w Nadleśnictwie Grodzisk?

Jesień to idealna pora na spacery po lesie. Jak się okazuje, nie tylko jego barwne kolory oraz rosnące tam grzyby przyciągają rzesze ludzi. W ostatnim czasie obserwuje się coraz więcej przypadków nielegalnego pozyskiwania drewna z lasów publicznych.

- Straż leśna w ostatnim czasie odnotowuje coraz więcej przypadków kradzieży drewna. Uważam, że spowodowane jest to wzrostem cen węgla. Złodzieje na własną rękę ścinają drewno, a potem wywożą je z lasu swoimi samochodami - mówi Rzecznik Prasowy Regionalnych Lasów Państwowych w Poznaniu.

Straż leśna ma specjalistyczne narzędzia, które są w stanie określić DNA drewna i jego strukturę. Po niej można określić, z jakiego miejsca dokonano kradzieży. Poza tym, w wielu miejscach, gdzie składowane jest drewno zainstalowane są fotopułapki, wówczas znalezienie sprawcy kradzieży jest proste, a wykrywalność wynosi 100 procent.

Na terenie Nadleśnictwa Grodzisk odnotowano w ostatnim czasie dwie kradzieże.

- W stosunku do lat poprzednich nie jest to żaden wzrost. Mieszkańcy są zdyscyplinowani i praworządni, dlatego do takich sytuacji nie dochodzi u nas często - mówi Tomasz Kałek, starszy specjalista Służby Leśnej Nadleśnictwa Grodzisk.

W wielu miejscach lasy są objęte monitoringiem, a leśnicy regularnie obserwują teren. Warto przypomnieć, że złodzieje drewna muszą się liczyć z karami finansowymi. Wyliczane są na podstawie wartości skradzionego drewna. Każda kradzież z Lasów Państwowych jest bowiem kierowana do sądu i nie różni się niczym od kradzieży innych przedmiotów np. ze sklepu. Jeśli więc wartość skradzionego towaru nie przekracza 500 zł mamy do czynienia z wykroczeniem. Jeśli przekracza, jest to już przestępstwo. Złodziej może być więc ukarany nie tylko grzywną, lecz także karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.