Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zwierzęta z azylu pod Kijowem są już w Poznaniu. „Była to walka z czasem, wojną i własnym stresem”

Weronika Błaszczyk
Weronika Błaszczyk
Wieczorem 3 marca przyjechały do Poznania zwierzęta z kijowskiego zoo. Wśród nich znalazły się lwy, tygrysy, karakale i likaon.
Wieczorem 3 marca przyjechały do Poznania zwierzęta z kijowskiego zoo. Wśród nich znalazły się lwy, tygrysy, karakale i likaon. Adam Jastrzębowski
W czwartek wieczorem, 3 marca, przyjechały do Poznania zwierzęta z azylu pod Kijowem Wśród nich znalazły się lwy, tygrysy, karakale i likaon.

Sześć lwów, sześć tygrysów, dwa karakale i likaon, czyli afrykański dziki pies. To zwierzęta, które udało się przewieźć z azylu pod Kijowem do Poznania. Ich transport trwał bardzo długo. Jak zaznacza Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka poznańskiego ogrodu zoologicznego, była to walka z czasem, wojną i własnym stresem.

Transport dwukrotnie próbował wydostać się spod Kijowa. Był ostrzelany, raz utknął też pomiędzy rosyjskimi czołgami a obrońcami stolicy Ukrainy. Poruszał się powoli, szukając bezpiecznej trasy wyjazdowej.

- Są to kolejne ocalone zwierzęta, będące symbolem wolnej Ukrainy. Tak jak nie zginął duch w tych tygrysach, karakalach, lwach, które walczyły o życie i starały się w tym transporcie przetrwać, tak duch nie zginął w ludziach, którzy nawet nie myślą o ochronie własnego życia, tylko o ochronie życia innych współobywateli i własnych zwierząt

– mówi Zgrabczyńska.

Wszystkie zwierzęta dotarły do stolicy Wielkopolski żywe, są jednak wycieńczone tak długą podróżą. Najbardziej niepewna jest przyszłość 17-letniej tygrysicy Kai, która ze względu na swój wiek może mieć największe problemy zdrowotne.

- Wiemy, że jeżeli będzie czas na pożegnanie, to będzie to pożegnanie w godnych warunkach wśród ludzi, którzy kochają zwierzęta

– dodaje Zgrabczyńska.

Wyjaśnia, że sytuacja w Ukrainie ma ogromny wpływ nie tylko na ludzi, ale i na mieszkające tam zwierzęta, które również są ofiarami wojny. Rosyjskie wojska, według wiedzy Zgrabczyńskiej, ostrzeliwują transporty ze zwierzętami. Brakuje także weterynarzy, walczących w tym czasie na froncie, i żywności, szczególnie dla gatunków mięsożernych.

- Natalia Popowa, właścicielka azylu, została ze swoimi podopiecznymi i nie zamierza ich opuścić. Są to zwierzęta kalekie, w bardzo podeszłym wieku, wymagające specjalistycznej opieki, niezdolne do transportu. Dla mnie jest ona bohaterką. Jest symbolem ogromnej miłości, solidarności i empatii

– podkreśla Zgrabczyńska.

Co więcej, dodaje też, że cały czas do ukraińskich ogrodów zoologicznych ludzie dowożą zwierzęta. Mają oni nadzieję, że nastąpią w najbliższym czasie kolejne transport za granicę i uda się je uratować.

Te, które już dotarły do Poznania, zostaną rozlokowane w tutejszym zoo i otrzymają niezbędną pomoc. Nie wiadomo jednak, jak długo tutaj zostaną.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grodzisk.naszemiasto.pl Nasze Miasto