Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przedwojenne kradzieże w Grodzisku [HISTORIA]

Dariusz Matuszewski
archiwum TMZG
Niekiedy całą winę za takie przestępstwa potrafiono zrzucić na nieudolność Policji, podobnie jak pewni mieszkańcy kamienicy przy Starym Rynku, którzy na całe gardło krzyczeli z okien okradzionego mieszkania: „Gdzie jest Policja w tym mieście? Łapy złodziejom do łokci poucinać!...”

W 1921 roku dokonano kradzieży w sklepie należącym do pana Schlifmajera w Grodzisku, skąd ukradziono towar za kilka tysięcy marek polskich. Ujętymi sprawcami okazali się zawodowi złodzieje z Kalisza, Mińska Litewskiego oraz Pabianic.

W latach 1922-1923 operowała na terenie powiatu grodziskiego szajka „kasiarzy” , zajmująca się okradaniem kas pancernych. 18 października 1922 roku włamała się do gmachu Starostwa w Grodzisku. Po splądrowaniu mieszkania woźnego powiatowego, złodzieje przedostali się do pomieszczeń biurowych, gdzie rozpruli kasę pancerną. Sprawcy ukradli 53 tys. 573 marek polskich. W styczniu 1923 roku prawdopodobnie ta sama ekipa próbowała rozpruć kasę pancerną w grodziskiej mleczarni, ale tym razem sprawcy zostali spłoszeni.

Zdarzały się również kradzieże z biedy i głodu. We wrześniu 1932 roku ktoś nad ranem wybił szybę w sklepie piekarskim należącym do Władysława Kandulskiego. Sprawca ukradł kilka bochenków chleba i kilkanaście jaj. Natomiast we wrześniu 1934 roku nieznany złodziej wybił szybę w sklepie rzeźnickim należącym do Andrzeja Włoszyńskiego, z którego ukradł szynkę i kawał słoniny. Głośnym echem odbiła się w 1937 roku zuchwała kradzież dokonana w mieszkaniu naczelnika Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Stefana Jurgi. Złodzieje ukradli gotówkę, futra, płaszcze oraz ubrania za ponad 1000 złotych. W tym przypadku sprawców nie udało się schwytać.
6 kwietnia 1938 roku komendant Martyński informował swojego przełożonego w Nowym Tomyślu, że prowadzi dochodzenie przeciwko dwom ministrantom kościelnym. Chłopcy od kilku miesięcy systematycznie okradali puszki na ofiary w kościele farnym i poklasztornym, skąd zabrali od 150 do 200 złotych. Sprawców kradzieży na gorącym uczynku przyłapał kościelny, pan Piotr Majcherek.

Bardzo powszechne były kradzieże rowerów. 2 maja 1934 roku skradziono trzeci już z kolei rower woźnemu wójtostwa Andrzejowi Sobańskiemu - wartości 140 złotych. W grudniu 1932 roku na Posterunku PP w Grodzisku znajdowało się 21 rowerów odebranych złodziejom, które starano się oddać właścicielom.

6 sierpnia 1939 roku na posterunek policji zgłosiła się Gertruda Jaroszowa, właścicielka hotelu na Starym Rynku z informacją , że została okradziona przez swoją służącą, która potajemnie opuściła mieszkanie z walizką pełną rzeczy. Sprawą zajął się starszy posterunkowy Marian Gapiński. Ustalił bardzo szybko, że służąca posiadała dalszą rodzinę w Borzysławiu, gdzie od pewnego czasu znosiła ubrania, bieliznę i pościele. W czasie rewizji odnaleziono między innymi: cztery swetry, jeden sweter wełniany z rękawami, dwie koszule wełniane, dwie pary badejek, jedne majtki białe, dwa biustonosze, jeden komplet kąpielowy. Służąca przyznała się do winy i stwierdziła, że skradzione rzeczy chciała wysłać do rodziny, „aby się mogła przyodziać”. Została osadzona w areszcie, a sprawę skierowano do sądu”.

W lipcu 1935 roku grodziska policja zatrzymała poszukiwanego złodzieja z Poznania, który przewoził 35 kilogramów skradzionego pierza. Umieszczony w policyjnym areszcie popełnił samobójstwo, wieszając się na własnych kalesonach przymocowanych do zawiasów od drzwi. Miejscowi złodzieje nie czuli nawet strachu przed prezesem Sądu Grodzkiego. W październiku 1936 roku ukradli mu dziewięć kur z przydomowej zagrody.
Tylko w 1936 r. dokonano na terenie działania Posterunku PP w Grodzisku 169 kradzieży na łączną kwotę 7599 złotych. Wykryto 122 przypadki i odzyskano skradziony towar na kwotę 2214 złotych. Jednocześnie skierowano 122 sprawy do sądu, gdzie uzyskano 119 wyroków skazujących. W 1937r. dokonano 144 kradzieże, w 1938- 72. Od stycznia do lipca 1939r. - 49.

Problemy z bezpieczeństwem dotyczyły również terenów wiejskich. Sytuacje w sposób następujący charakteryzował starosta nowotomyski w piśmie z 22 listopada 1937 roku: „Na terenie powiatu w znacznej mierze rozpowszechnia się plaga żebractwa i włóczęgostwa szczególnie na wsiach. Dochodzi do różnego rodzaju kradzieży dokonywanych pojedynczo, a nawet zbiorowo oraz wybryków różnego rodzaju dokonanych przez młodzież…”

Kilka miesięcy później społeczność Grodziska przerażona została brutalną napaścią na pracownika przewożącego wypłatę dla kilkudziesięciu robotników rolnych z majątku w Ptaszkowie. Sprawców szybko schwytano, a byli nimi znani złodzieje z Grodziska, Grąblewa, Dolska i Poznania.

Przedwojenne kradzieże w Grodzisku [HISTORIA]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grodzisk.naszemiasto.pl Nasze Miasto