Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Opalenica: Przemek Kowalik zjechał do jaskini

Anna Borowiak
fot. Iwona Paszkowska
Opalenica: Przemek Kowalik zjechał do jaskini. Przemek Kowalik z Opalenicy ma 43 lata i od kilkunastu porusza się na wózku. W ramach projektu „POWER TEAM: Głębia marzeń” zjechał, w asyście kilkuosobowego zespołu wspinaczy i ratowników, do głębokiej na ponad 75 metrów Jaskini Studnisko w Górach Sokolich. Wyprawa miała miejsce w październiku.

Wszystko dzięki przyjaznym ludziom

Trzynaście lat temu, po poważnym wypadku samochodowym, w którym, wskutek przerwania rdzenia kręgowego, Przemek Kowalik został sparaliżowany od pasa w dół, napisał do prezydenta prośbę o zgodę na eutanazję. Nie otrzymał jej, za to dzięki pomocy wielu ludzi i własnej determinacji, zaczął walczyć o ciekawe życie. Na wózku przemierzył tysiące kilometrów po Polsce i Europie. Dziś jest niezwykle aktywnym i jak sam mówi przede wszystkim szczęśliwym człowiekiem. Jest wolontariuszem motywacyjnym w Hospicjum Palium w Poznaniu i fundraiserem w Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”. Chce pokazać innym, że wszystko, co osiągnął stało się możliwe, dzięki przyjaznym ludziom, których spotkał na swojej drodze.

„Razem to możliwe” - tak brzmiało hasło akcji

15 października dokonał niewyobrażalnego dla wielu w pełni sprawnych osób zjazdu, w asyście kilkuosobowego zespołu wspinaczy i ratowników, do głębokiej na ponad 75 metrów Jaskini Studnisko w Górach Sokolich. Przygotowania do tego wyzwania rozpoczęły się pół roku wcześniej. Wspólne wyjazdy i treningi na ściankach wspinaczkowych sprawiały, że nasz bohater nabierał coraz większego przekonania, że nie ma w życiu rzeczy niemożliwych.

-Nawet przez chwilę nie czułem jakiegokolwiek niepokoju. Od samego początku wiedziałem, że jestem w rękach prawdziwych profesjonalistów. Liczba ludzi, która była zaangażowana w całe przedsięwzięcie przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Każdego dnia spotykam się z ogromną ludzką życzliwością, aż nie potrafię znaleźć słów, żeby opisać to, co działo się tamtego dnia- powiedział w rozmowie z nami.

Przedsięwzięcie miało uzmysłowić, jak ważne jest wsparcie i współdziałanie. Stąd hasło akcji: „Razem to możliwe!”. Jak podkreśla Przemek, chciał tym wyczynem zachęcić inne osoby w podobnej sytuacji do działania, nawet jeśli to nie jest łatwe.

Na dole zapomniałem, że jeżdżę na wózku

Rok temu w Poznaniu powstała drużyna „Przemek Kowalik POWER LIFE”, która wystartowała w światowym biegu charytatywnym Wings For Life. W tym roku zespół POWER LIFE liczył już 45 biegaczy, którzy w sumie przebiegli 600 km. Pomysł na zjazd do jaskini powstał w czasie tegorocznego biegu.

- Nie spodziewałem się, że tak to się potoczy. Na ten rok miałem zupełnie inne plany, chciałem zorganizować kolejną podróż wózkiem po Europie. Wyszło zupełnie inaczej, ale nie żałuję. Przeżyłem coś niesamowitego. Przez moment zapomniałem o tym, że jeżdżę na wózku. Czułem się wolny- dodaje.

Wejście jaskini i sprawne minięcie wąskiego otworu z wózkiem inwalidzkim było najtrudniejsze w całej operacji. Później Przemka czekał powietrzny zjazd przez środek głównej komory jaskini, aż na jej dno. - Na dole jest zupełnie inny świat, przepiękny. Ciężko jest to opisać, ale bardzo się cieszę, że mogłem to zobaczyć- wspomina.

Niezwykłe przedsięwzięcie zorganizowała kilkuosobowa grupa przyjaciół i znajomych Przemka. Chodziło nie tyle o ekstremalny wyczyn, ile o pokazanie, co można zdziałać, mając wsparcie innych osób. W zjeździe do jaskini pomagało ponad 20 osób. Wśród nich byli strażacy z Olsztyna, ale przede wszystkim przyjaciele.

Chcę wykorzystać każdą chwilę jak się da
To jednak niejedyny wyczyn, którego dokonał nasz bohater. Na wózku przemierzył tysiące kilometrów po Polsce i Europie. W 2007 roku po ogłoszeniu, że Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej Euro 2012 odbędzie się w Polsce i na Ukrainie, przejechał nasz kraj od zachodniej do wschodniej granicy.

Potem były kolejne wyprawy, między innymi przez Wielką Brytanię - ze wschodu na zachód, od Dover po Galway i prawie 2500 km po Francji do latarni Phare du Créac’h.

- Staram się żyć aktywnie. Wykorzystać każdą chwilę jak najbardziej się da. Po wypadku myślałem, że mój świat się zawalił. Walczyłem z samym sobą, aż w końcu znalazłem wewnętrzną siłę i pokonałem swoje słabości. Dziś mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwym człowiekiem- mówi nam opaleniczanin.

Przemek Kowalik to niezwykły człowiek, który może być inspiracją. Udowadnia, że gdy się chce i są przy nas dobrzy ludzie, wszystko może się udać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grodzisk.naszemiasto.pl Nasze Miasto