Rząd przejmie szpital? Starosta mówi, że to pomysł oderwany od rzeczywistości

Szykuje się trzęsienie ziemi w organizacji systemu opieki zdrowotnej w Polsce. Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiada nacjonalizację szpitali administrowanych obecnie przez samorządy. Starosta Mariusz Zgaiński mówi otwarcie, że to pomysł oderwanych od realiów, w których funkcjonuje polska służba zdrowia.

Starosta podkreśla, że szpitale powiatowe całkiem dobrze radzą sobie w obecnym trudnym czasie pandemii. Wskazuje, że przejęły nowe obowiązki, chociażby związane z organizacją oddziałów covidowych, ale także przyjmują pacjentów, którzy odbijają się od zamkniętych drzwi przychodni, które ograniczyły swoją działalność do świadczenia teleporad.

"Potrzebna jest nam dyskusja o systemie ochrony zdrowia jako całości, a nie zabieranie szpitali samorządom"

- Utrzymaliśmy świadczenia specjalistyczne, nocną i świąteczną opiekę, która jest realizowana w formie bezpośredniego kontaktu lekarzy z pacjentami. Utrzymaliśmy działalność oddziału położniczo-ginekologicznego, noworodkowego, laboratorium oraz RTG, a oprócz tego utworzyliśmy w ciągu 10 dni oddział covidowy dla 60 pacjentów. Dziś, po tych wszystkich doświadczeniach ostatniego roku, potrzebna jest nam dyskusja o systemie ochrony zdrowia jako całości, a nie zabieranie szpitali samorządom. Nie tędy wiedzie droga do wyjścia z kryzysu- zauważa Mariusz Zgaiński.

Zdaniem naszego rozmówcy, przejęcie szpitali przez rząd jedynie pogorszy sytuację pacjentów. Grodziski szpital, tak jak większość szpitali powiatowych, działa dzięki wsparciu samorządu. Ten uzupełnia niedobory finansowe, prowadzi inwestycje poprawiające warunki lokalowe, przeznacza środki na zakup sprzętu medycznego i wyposażenia oraz profiluje działalność placówki zgodnie z potrzebami mieszkańców.

Szpitale będą funkcjonować w oderwaniu od rzeczywistych potrzeb lokalnej społeczności

- Centralizacja zarządzania sprawi, że samorządy dziś wspierające szpitale, w przyszłości nie będą tego robić, a lecznice będą pozostawione same sobie, z ogromnym balastem wszystkich problemów, które obarczają system ochrony zdrowia. To m.in. zbyt niskie nakłady na ochronę zdrowia w budżecie państwa (jedne z najniższych w UE), niewystarczająca ilość pielęgniarek i lekarzy (również prawie najmniej w UE), niewydolny system podstawowej opieki zdrowotnej, który przed 20 laty został w większości sprywatyzowany. Wątpliwości jest zdecydowanie więcej - na przykład sprawa własności nieruchomości szpitalnych, które w większości są własnością samorządów powiatowych- wyjaśnia.

Starosta nie ukrywa, że w jego ocenie jeśli ten pomysł doczeka się realizacji, szpitale będą funkcjonować w oderwaniu od rzeczywistych potrzeb lokalnej społeczności, co może jeszcze bardziej wydłużyć drogę pacjenta do lekarza specjalisty.

- Ta droga już dzisiaj jest wyboista i długa, a w perspektywie może być jeszcze gorzej. Trzeba spojrzeć również na zadłużenie służby zdrowia. Szpitale powiatowe generują jego niewielki fragment, w przeciwieństwie do szpitali wyższej referencyjności, dla których organami założycielskimi są samorządy wojewódzkie, czy też minister zdrowia. Dlatego uważam, że urzędnicy warszawscy zajmują się nie tym, co faktycznie generuje problemy w służbie zdrowia i wymaga interwencji, a ich obecne działania noszą znamiona działań pozornych, zupełnie oderwanych od realiów w których funkcjonuje polska służba zdrowia.