Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grodzisk: Ktoś brutalnie chciał otruć Charlie? Pies cudem uszedł z życiem!

Ania Borowiak
arch. prywatne
Kolejny przypadek bestialstwa wobec zwierząt na naszym terenie. Właścicielka nie może zrozumieć, jak można było coś takiego zrobić.

W ostatnim czasie sygnały o bestialskim zachowaniu w stosunku do zwierząt docierają do nas coraz częściej. Charlie to pies po przejściach. Jej życie nie należało do najprzyjemniejszych. Dopiero niedawno znalazła szczęśliwy i kochający dom, do którego trafiła ze schroniska dla zwierząt. Nowe miejsce, wspaniali właściciele, ciepło i opieka - to udało jej się odnaleźć w naszym mieście. Charlie - jak nam przekazano - jest spokojna i bardzo przyjaźnie nastawiona. Nigdy nie wyrządziła nikomu krzywdy. Lubi ludzi, chociaż okazuje się, że nie wszyscy darzą ją sympatią.

Przeżyła tylko dzięki szybkiej interwencji i profesjonalnej pomocy. Na początku grudnia Charlie została wypuszczona przez swoją właścicielkę na ogród, żeby pobiegać. Posesja jest w całości ogrodzona, pies nie ma możliwości, żeby ją opuścić. Dlatego nasza rozmówczyni bez obaw zostawiła swojego pupila na kilka minut. Gdy Charlie wróciła do domu, zaczął się prawdziwy koszmar.

- Zaczęła piszczeć, zachowywała się jakoś dziwnie. Była niespokojna. Z pyska leciała jej krew, toczyła się piana. Wpadłam w panikę, zaczęłam szukać weterynarza- opowiada nasza rozmówczyni. Była sobota, godziny popołudniowe. Po kilku próbach udało się odnaleźć klinikę, która zadeklarowała możliwość przyjęcia Charlie. Natychmiast wykonano morfologię i szereg innych badań. Weterynarz podjął decyzję o leczeniu, psa podłączono do kroplówki, podawano zastrzyki.

Charlie miała poparzony, a wręcz spalony język, przełyk i jamę ustną. Z trudem poruszała się, była bardzo wyczerpana. Pierwsza noc była decydująca. Udało jej się przeżyć, więc można było podjąć kolejną walkę o ratowanie jej przyszłości.

Przez następne dni Charlie regularnie odwiedzała klinikę weterynaryjną. Przyjmowała kolejne leki i kroplówki. Dalej nie chciała jeść i pić. Właściciele podawali jej wszystko przez strzykawki, sama nie była w stanie nawet napić się wody. Z dnia na dzień jej stan poprawiał się. Było ciężko, ale udało się ją uratować.
Dzisiaj Charlie jest już w lepszej kondycji. Wciąż potrzebuje jednak wiele opieki, trzeba przygotowywać jej określone posiłki. Miała wiele szczęścia... Żeby wrócić do pełnej sprawności, potrzeba jeszcze długich tygodni i wiele cierpliwości.

Co wydarzyło się tego feralnego dnia? Właściciele Charlie przeszukali ogród. Okazało się, że ktoś podrzucił im otwartą saszetkę z popularnym środkiem służącym do udrożniania rur. To już nie pierwszy taki przypadek w naszej gminie. W ubiegłym roku opisywaliśmy podobną sprawę, do której doszło w Słocinie. Wówczas czteroletni owczarek niemiecki trafił do kliniki weterynaryjnej w stanie krytycznym. Był nieprzytomny, miał przyspieszony i spłycony oddech. Pepsi, bo tak się wabiła, została otruta przy pomocy silnie żrącego środka. Niestety jej nie udało się przeżyć.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Charlie nie jest jedyną, która w ostatnich dniach walczyła o przeżycie. Jak udało nam się ustalić, podobna sytuacja spotkała jeszcze dwa koty. Tych, mimo wszelkich prób, nie udało się uratować...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grodzisk.naszemiasto.pl Nasze Miasto