Grodzisk. Prezes Growagu został odwołany

- Rzeczywiście, jestem zdziwiony zachowaniem rady nadzorczej. Tym bardziej, że w czasie kiedy byłem szefem tego zakładu, co roku firma wypracowywała zyski. Obyło się także bez redukcji etatów. Mało tego. Udało się również wypłacić pracownikom tak zwane „trzynastki”. Było to możliwe, po raz pierwszy od sześciu lat, bo wszyscy w ostatnim czasie ciężko pracowaliśmy- zapewnia Dariusz Książek.

Jak dodaje na początku każdego roku, z powodu braku zamówień, produkcja była mocno ograniczona.- Tym razem jednak miało być inaczej. Zdobyliśmy zlecenie o wartości sześciu milionów złotych. To gwarantuje pracę przez cały 2013 rok – deklaruje D. Książek.

W to, co stało się w ostatni czwartek po południu, trudno uwierzyć też Andrzejowi Trzybińskiemu, przewodniczącemu jedynego związku zawodowego w Growagu: - Uważam, że nie można mieć zastrzeżeń do pracy odwołanego prezesa. Nasza firma jest w dobrej kondycji. Najważniejsze, że nikt w ostatnim czasie nie został zwolniony. Na pewno będę chciał poznać powody, którymi kierowali się członkowie rady nadzorczej podejmując taką decyzję– mówi A. Trzybiński, który pod koniec ubiegłego tygodnia był na szkoleniu poza Grodziskiem.

Dariusz Książek od piątku przebywa na zwolnieniu lekarskim. Miejsce w fotelu prezesa Growagu zajął członek rady nadzorczej, Lech Wojciechowski. Nie znalazł on jednak czasu na rozmowę z dziennikarzami. Nie udało nam się także skontaktować z innymi członkami rady. Powody zaskakującego odwołania dotychczasowego prezesa, pozostają więc tajemnicą. Do tego wątku na pewno jeszcze wrócimy.

Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Growag jest w przededniu kolejnej próby sprzedaży. Oferty od zainteresowanych kupnem zakładu inwestorów zbierane są do 21 grudnia. Otwarcie kopert odbędzie się 31 grudnia. - Zastanawia mnie ten pośpiech. Kto decyduje się na tak ważne rozstrzygnięcie w ostatnim dniu roku? – pyta Andrzej Trzybiński.

Cenę, za którą można kupić Growag po raz kolejny mocno obniżono. Teraz to nieco ponad pięć milionów złotych. A przecież pierwsze wyceny mówiły o wartości grodziskiej fabryki na poziomie ponad dwukrotnie wyższym.

Czy tym razem firma zostanie sprzedana? Według naszych nieoficjalnych informacji, jeśli ministerstwo w ostatniej chwili nie unieważni przetargu, tak właśnie może się stać.
Niestety, nie ma już szans na to, żeby zakład przejęli pracownicy, którzy przez lata na specjalnym koncie odkładali pieniądze na wykup akcji.
- To historia. Tamten fundusz już nie istnieje. Ludzie dostali swoje pieniądze z powrotem – wyjaśnia A. Trzybiński.