Dramat rozegrał się wczorajszej nocy. Tuż po północy Hanna Toepler zaczęła rodzić. Była w domu tylko z dorosłą córką Martą, która próbowała wywieźć matkę do szpitala własnym jeepem. Kobiety mieszkają na samym końcu Czarnej Wsi, gdzie błoto na drodze sięga kolan dorosłego człowieka. Marta zdołała ujechać zaledwie 100 metrów od domu, kiedy terenówka zawiesiła się w błocie. Kobiety próbowały dodzwonić się do sąsiadów we wsi, którzy mają ciężki sprzęt. Bez skutku.
- Mama zadzwoniła pod numer 112 - opowiada Marta. - Odezwała się straż pożarna. Powiedziałyśmy, jaka jest sytuacja. Strażacy postanowili wysłać po mamę wóz bojowy i zaalarmowali pogotowie. Czas mijał. Ciągle siedziałyśmy w samochodzie, mama miała już skurcze, gdy nagle zobaczyłyśmy trzech strażaków z łopatą. Jak ich zobaczyłam, byłam wściekła, bo przecież co oni zrobią tą jedną łopatą?
Przegrali z błotem
Okazało się, że wóz strażacki utknął w błocie na początku drogi. Niecałe trzy kilometry od ich domu. Strażacy wezwali na pomoc większy. Tym razem kobiety ucieszyły się, gdy zobaczyły światła alarmowe potężnego wozu. Jednak i to nie zakończyło gehenny pani Hanny. Kiedy już strażacy przenieśli ją do swojego auta i próbowali zawrócić, żeby zawieźć ją do szpitala, także ich wóz utknął po samą ramę w błocie. Rozpoczęła się dramatyczna walka z czasem. Liczyła się bowiem każda minuta, gdyż poród miał być pośladkowy, należało więc jak najszybciej dotrzeć do lecznicy.
- Strażacy próbowali wszystkiego, żeby uwolnić samochód - pompowali poduszki powietrzne, wylewali wodę ze zbiorników, chcieli nawet rozebrać szopkę z gospodarstwa obok, aby zdobyć drewno pod koła samochodu. Nic nie pomagało - mówi Marta.
- Kiedy zobaczyłem migające światła wozu strażackiego, domyśliłem się, że nasza sąsiadka pewnie rodzi. Pobiegłem zobaczyć, co się dzieje, bo samochód nie ruszał z miejsca - opowiada Dawid Jeżewski, który mieszka kilkaset metrów od domu pani Hani. - Pojawili się też inni sąsiedzi, ale nic nie mogliśmy zrobić. Wszyscy dzwonili, próbując obudzić tych, którzy mają ciężki sprzęt. Nie ukrywam, że gdyby wtedy pojawił się burmistrz Grodziska lub sołtys, to byłoby z nimi źle, ludzie byli tak zdenerwowani i wkurzeni.
Więcej w papierowym wydaniu Głosu Wielkopolskiego
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?