Przeniesienie się z wolnostojącego domu do dwóch pomieszczeń w świetlicy dla pięcioosobowej rodziny państwa Kubaczyk było koniecznością. Dom, który zajmowali od ponad dwudziestu lat, okazał się własnością gminy. Sami przyznali się do zaniedbań prawnych, jednak nieruchomości, która w 1988 roku została im „podarowana” nie chcieli opuścić.
Apelowali o to urzędnicy, a także Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego, który stwierdził, że dach tego domu w każdej chwili może ulec zawaleniu. Przepychanka trwała aż do końca ubiegłego roku. Rodzina w nowym mieszkaniu, wskazanym i wyremontowanym przez gminę, znów może czuć się bezpieczna, jednak jak mówi Dorota Kubaczyk, nigdy nie będzie ono ich prawdziwym domem.
- Czuję, że jesteśmy zupełnie odizolowani od świata. Nie widzimy ludzi, ulicy. Okna skierowane są na pole i las. W łazience brakuje grzejnika, a w kuchni kranu z wodą. Zamiast obiecanych dwóch pokoi mamy jeden duży bez ścianki działowej. Cieszymy się, że mamy bezpieczny dach nad głową, ale na pewno będziemy walczyć w sądzie o naszą nieruchomość. Dzieci rosną, a na działce można wybudować przecież nowy dom - mówi kobieta.
Jej mąż dodaje, że nie czują się w tym mieszkaniu dobrze, gdyż większość mieszkańców wsi była przeciwna ich przeprowadzce.
Urzędnicy twierdzą, że rodzinie Kubaczyk z Blinka zagwarantowali lepsze warunki od tych, które mieli wcześniej.
- Według przepisów stan techniczny mieszkania nie może być gorszy od tego w którym rodzina mieszkała wcześniej. Będzie ona co miesiąc płaciła również za nie czynsz najmu - poinformowała Joanna Nolka, podinspektor do spraw gospodarki nieruchomościami w rakoniewickim urzędzie. Burmistrz Gerard Tomiak nie ukrywa, że cieszy się z dobrej decyzji rodziny, która może teraz bezpiecznie mieszkać. - Jestem zadowolony i myślę, że rodzina również powinna być. Dom państwa Kubaczyk mógł w każdej chwili runąć - liczył się każdy dzień.
W mieszkaniu na tyłach świetlicy wiejskiej mieszka małżeństwo z trójką dzieci. Ich najstarszy syn z poprzedniego domu w którym wszyscy mieszkali wraz z narzeczoną i trójką dzieci został z niego wymeldowany. - To jest dla nas kolejny kłopot. Teraz urodziło im się czwarte dziecko. Gdzie mają mieszkać, na ulicy, na bruku? - pyta Dorota Kubaczyk, zaznaczając, że jeśli będzie taka potrzeba przygarnie swoją rodzinę.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?