Grodzisk. Przegrali spór o hałas w pubie

Konflikt Heleny Jakś i Bernarda Walkowiak z właścicielem pubu Joker Henrykiem Brychcy trwa od ponad roku. Sąsiedzi przedsiębiorcy, uważają, że prowadzony przez niego lokal na ulicy Garbary, zakłóca im nocny sen i wieczorne funkcjonowanie po godzinie 22.00, gdzie tam, co weekend rozpoczyna się dyskoteka.

Sprawa po wielu interwencjach policji trafiła do sądu, który ostatecznie nie dopatrzył się winy Henryka Brychcego. Przedsiębiorca ostatecznie został uniewinniony. - Nie robię nikomu krzywdy, chcę tylko normalnie pracować. Satysfakcjonuje mnie wyrok i nie ukrywam, że właśnie na takie rozstrzygnięcie liczyłem. Wiem, że nie robię niczego złego, a nie mogę odpowiadać za wszystkie niewłaściwe zachowania moich klientów - powiedział H. Brychcy, który o pozytywnym dla niego obrocie sprawy, poinformował nas telefonicznie.

Żalu i rozczarowania nie kryją mieszkańcy ulicy Garbary. - Nie rozumiem, dlaczego nie dopatrzono się winy naszego sąsiada. Przecież to on ma wpływ na wydobywający się z lokalu hałas i swoich klientów. Jeśli nadal głośna muzyak z pubu muzyka będzie zakłócała nam sen, będziemy informować policjantów - zaznacza Helena Jakś.

Sąd w Grodzisku Wlkp. wydał wyrok, który prawdopodobnie już uprawomocnił się, jeśli strony postępowania nie złożyły odpowiedniego wniosku o sporządzenie jego uzasadnienia. Termin ten minął w czwartek 19 lipca, po siedmiu dniach od ogłoszenia wyroku. Jak się okazało, sąsiedzi byli przekonani, że uzasadnienie zostanie przysłane do nich bezpośrednio z sądu i zarazem będzie stanowiło podstawę do wniesienia przez nich apelacji. Z powodu braku znajomości przepisów prawa, tej możliwości już nie mają. - Nie zrozumieliśmy tego co mówił sąd i nikt później o tym nas nie poinformował - zaznacza B. Walkowiak. Do tematu jeszcze wrócimy.