Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tragedia na torach w Grąblewie. Szczątki Damiana leżały na torach

Malwina Korzeniewska
Szczątki Damiana leżały na torach
Szczątki Damiana leżały na torach mal
Tragedia na torach w Grąblewie. Rodzinie trudno pogodzić się z taką decyzją Damiana. Był młody, mógł żyć, a problemy można było jakoś rozwiązać.

Tragedia na torach w Grąblewie. 28-latek, mieszkaniec Opalenicy, w niedzielę 17 listopada rzucił się pod nadjeżdżający pociąg na nieoświetlonym przejeździe kolejowym w Grąblewie. To dramat dla najbliższej rodziny. Wiele pytań pozostało bez odpowiedzi. Nic życia Damianowi już nie wróci, ale chodzi o uszanowanie jego pamięci w godny sposób. Tymczasem jeszcze do środy jego szczątki leżały na torowisku...

- To bardzo bolesne i bulwersujące - mówi ciocia zmarłego Damiana, która skontaktowała się z naszą redakcją. - Mieszkańcy wyprowadzają swoje psy, które biegając po torach wygrzebują szczątki mojego siostrzeńca. Wiem, że wybrał sobie tragiczną śmierć, a my nie szukamy sensacji. Prosimy tylko o uszanowanie jego pamięci. Nie jest to możliwe, gdy fragmenty ciała wciąż tam są. Przychodzą sąsiedzi i mówią o tym, wskazują dokładne miejsce. Nie mogłam tego znieść i dłużej na to patrzeć - opowiada ze łzami w oczach. - Miejsce wypadku powinno być dokładnie sprawdzone, przeszukane. Mamy żal do osób, które bezpośrednio po tym zdarzeniu zabezpieczały ślady, zbierały jego szczątki do pochówku. Nie jest to zachowanie poważne i godne - dodaje.

Kości 28-latka były na torach jeszcze w minioną środę bardzo widoczne. Bez trudu dostrzegliśmy je. Obok postawiono krzyż, palą się też znicze. Przychodzą ludzie, patrzą, komentują....

Spotykamy się z kobietą w środę wcześnie rano w tym tragicznym miejscu. Idziemy wzdłuż torów, po każdej ze stron można zobaczyć krew i poszczególne fragmenty skóry, kości. Największy z nich znajdował się pomiędzy metalową konstrukcją szyn. Robimy zdjęcia i informujemy policję. Fotografii ze względu na ich drastyczność nie zdecydowaliśmy się opublikować. Nie taki był nasz zamiar, by wśród Czytelników wywołać szok i sensację.

Rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Grodzisku Wielkopolskim Kamil Sikorski wyjaśnia, że funkcjonariusze w dniu wypadku, zabezpieczali ślady, a następnego penetrowali okoliczny teren,aby sprawdzić czy mężczyzna nie pozostawił listu, bądź innych ważnych dla dalszego postępowania przedmiotów, a fragmenty ciała zabrał zakład pogrzebowy.

- W gestii zarządcy terenu, a więc PKP jest posprzątanie miejsca wypadku. Dziś raz jeszcze został wykonany telefon do służb porządkowych, a fragmenty ciała na pewno z tego miejsca zostaną zabrane, zostaną zutylizowane. Poprosiliśmy też o pomoc miejscowy zakład pogrzebowy. Policjanci nie mają obowiązku zbierania zwłok, mogą firmie pogrzebowej wskazać tylko ich miejsce. Takie są procedury - wyjaśnił.

- Nikt nie jest idealny, kryształowy. Ja wspominam Damiana dobrze. Jako dziecko był ministantem, uśmiechnięty. Ostatni raz widziałam go w sobotę dzień przed jego tragiczną śmiercią. Spotkaliśmy się na ulicy Szerokiej. Przywitał się. Wiem, że miał kłopoty, ale był dobrym ojcem. Troszczył się o swoje dzieci. Są jeszcze małe, nie wiem, czy będą go dobrze pamiętały. Nie poradził sobie z wieloma sytuacjami, które bardzo go przerosły. Plotek jest wiele, a prawdy tak do końca nie zna nikt. Nikomu nie życzę takiej tragedii. Mam nadzieję, że fragmenty ciała mojego siostrzeńca znikną z tego miejsca, a ból po jego stracie cała nasza rodzina będzie mogła przeżywać w spokoju - dodaje kobieta.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grodzisk.naszemiasto.pl Nasze Miasto