Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Burzliwe spotkanie w Wiosce. Plany rozbudowy fermy budzą sprzeciw mieszkańców

Anna Borowiak
Anna Borowiak
Burzliwe spotkanie w Wiosce. Plany rozbudowy fermy budzą sprzeciw mieszkańców.
Burzliwe spotkanie w Wiosce. Plany rozbudowy fermy budzą sprzeciw mieszkańców. fot. Anna Borowiak
W gminie Rakoniewice rozpoczęły się coroczne spotkania burmistrza z mieszkańcami. Pierwsze z nich odbyło się w Wiosce, gdzie burzliwie dyskutowano przede wszystkim o planach rozbudowy istniejącej już we wsi fermy. Mieszkańcy twierdzą, że władze gminy nie liczą się z ich zdaniem. Burmistrz odpowiada, że działa zgodnie z przepisami prawa.

Przypomnijmy. Prawie 735 tysięcy kur ma dodatkowo pojawić się w miejscowości Wioska w gminie Rakoniewice. Burmistrz wydał już pozytywną dla inwestora decyzję, od której odwołali się mieszkańcy. Sprawa wywołała również dyskusję podczas spotkania, które odbyło się w poniedziałek, 17 października.

- To nie jest tak, że burmistrz czy ktokolwiek inny bierze kartkę A4 i pisze na niej "wyrażam zgodę na budowę fermy drobiu" (...) Jest bardzo długa i skomplikowana procedura - rozpoczął burmistrz Gerard Tomiak i podkreślał, że jest zobligowany do działania zgodnego z przepisami prawa.

- Oczywiście, że może być wrażenie jakiejś krzywdy. Nie zawsze ktoś z urzędu wychodzi z pozytywnie załatwioną sprawą, ale zawsze wychodzi z tą sprawą załatwioną w taki sposób, na jaki pozwalają przepisy - dodał.

- Ja się tutaj nie bronię, ale w toku postępowania administracyjnego pozytywne uzgodnienia przed wydaniem decyzji wydał Powiatowy Inspektorat Weterynarii, Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Poznaniu, Wody Polskie i marszałek województwa wielkopolskiego - stwierdził Gerard Tomiak.

W sali zawrzało. Z jednej i drugiej strony padły oskarżenia o wprowadzanie w błąd mieszkańców.

- Na Twój wniosek rozszerzyliśmy postępowanie administracyjne o kolejne strony (mieszkańcy jako strony na każdym etapie postępowania mogą wnieść odwołanie, protest, mają również dostęp do całej dokumentacji- przyp. red.) (...) Nie musieliśmy tego robić, ale chcieliśmy - skierował się w stronę sołtysa Wioski sekretarz gminy, Jarosław Marciniak. Wyjaśniał również, że wydanie odmownej dla inwestora decyzji wiązałoby się z tym, że decyzja wydawana byłaby zastępczo przez wojewodę. Podobne przypadki w historii gminy już się zdarzały.

- Według pana sołtysa całe zło siedzi tu, na środku - stwierdził G. Tomiak.

- No pewnie, a gdzie! (...) Podjęliście decyzję na niekorzyść mieszkańców, na niekorzyść naszych dzieci - skwitował natychmiast Bogdan Schulz.

Sołtys tłumaczył dalej, że w jego ocenie doszło do błędów formalnych. Ponownie odwołał się do pisma urzędu z 10 lutego 2021 roku, w którym napisano, że najbliższe zabudowania znajdują się w odległości 500 metrów od planowanej inwestycji.

- Takie pismo poszło i wszystkie organy się na nie powołują. Jeśli gmina nie ma nic przeciwko, to co w tym dziwnego, że inni też wydają pozytywne opinie? - stwierdził.

Sekretarz gminy ponownie podkreślał, że decyzja burmistrza została wydana zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa. Przypomnijmy, że mieszkańcy złożyli odwołanie do SKO. Jarosław Marciniak wyjaśniał, że jeśli urząd naruszył przepisy prawa, to SKO taką decyzję uchyli.

- Tyle ludzi się podpisało (pod petycją przeciwko rozbudowie fermy- przyp. red.), dlaczego wy tych ludzi nie szanujecie? Dlaczego w taki sposób do nas podchodzicie? Czy to jest w porządku? Zastanówcie się, naprawdę. Jak ci ludzie mają oddychać? Tu nie da się oddychać, będziemy musieli się wyprowadzić, zostawić nasze domy. Was to nie obchodzi, bo mieszkacie gdzie indziej - grzmiał sołtys Bogdan Schulz.

Burmistrz Gerard Tomiak odpowiedział:

- Czy chcielibyście państwo, żeby w Polsce prawo lokalne, dotyczące również was, to było prawo kaduka? Kto głośniej krzyknie, kto głośniej tupnie, kogo bardziej lubimy, kogo mniej, to temu wyrażamy zgodę, a temu nie? Wielu z państwa już te czasy przeżyło i tego nie chcemy, żeby to wróciło, ja też tego nie chcę. Cieszę się, że żyjemy w państwie prawa i zgodnie z obowiązującymi przepisami rozpatrujemy sprawy. Po żadnej stronie de facto nie można być, będąc urzędnikiem.

Jeszcze przed opuszczeniem sali burmistrz dodał, że obiecuje mieszkańcom, że zawsze będą mieć z jego strony rzetelną informację na temat każdej sprawy.

- Całe wasze postępowanie ograniczyło się do zebrania opinii organów uzgadniających i wydania waszej decyzji. Nie przeprowadziliście żadnej weryfikacji. Nic nie zrobiliście w tej sprawie. Jako strony postępowania składaliśmy wnioski w tej sprawie, aby pewne ustalenia i analizy wynikające z raportu środowiskowego zostały zweryfikowane. Uznaliście, że nasze stwierdzenia są gołosłowne, analizy niepoparte faktami i nie ma tu o czym rozmawiać - stwierdził jeden z obecnych na sali mieszkańców.

Burmistrz i sekretarz gminy opuścili salę i udali się na kolejne zebranie, tym razem z mieszkańcami wsi Jabłonna. Dyskusję na temat planów rozbudowy fermy kontynuowano bez udziału Gerarda Tomiaka i Jarosława Marciniaka.

- To nie jest w porządku, że gdy chcemy rozmawiać o naszych problemach, burmistrz ucieka - stwierdził Bogdan Schulz.

Mieszkańcy, którzy są stronami postępowania administracyjnego stwierdzili, że składali w tej sprawie między innymi wnioski o przeprowadzenie analizy oddziaływania zapachowego.

- Jest to możliwe, są instytucje, które się nawet tym zajmują. Merytorycznie gmina nie odniosła się do naszych argumentów. Mogą to zrobić, ale nie chcą, a teraz nam opowiadają, że wszystko zrobili i działali zgodnie z prawem. Co zrobili? Zebrali opinie i bez żadnej głębszej refleksji, jakie to negatywne skutki będzie miało na mieszkańców, wydali decyzję o uwarunkowaniach środowiskowych. Gdybyśmy się nie odwołali, już pewnie trwałaby budowa - stwierdził jeden z obecnych w sali mieszkańców.

Sołtys Bogdan Schulz stwierdził, że w tej całej sprawie zabrakło przede wszystkim dialogu.

- Trzeba było tu przyjechać, nikt nas nie pytał o zdanie. Gdzie szacunek do mieszkańców? Tak nie może być. Obudźmy się, naprawdę. To się w głowie nie mieści. Pomyślcie sobie, ile tu dzieci przyjeżdża. Pół miliona dzieci przez ostatnie 10 lat odwiedziło Bogilu. Zastanówcie się, ile będzie warty pałac, w który włożyłem wszystkie swoje pieniądze. Ile będą warte wasze domy, jak będzie nam się tu żyć, gdy ta ferma się rozbuduje? - dodał.

Z prośbą o pomoc sołtys skierował się również do Wielkopolskiego Konserwatora Zabytków. W piśmie, które wysłał kilka dni temu poprosił o ustosunkowanie się do kwestii "niszczenia pałacu położonego w Wiosce przez zanieczyszczenia emitowane przez fermę drobiu".

Przypomnijmy, że społeczność wsi złożyła odwołanie na decyzję burmistrza w sprawie określenia środowiskowych uwarunkowań do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Do tematu wrócimy, gdy znane będzie orzeczenie SKO w tej sprawie.

Burzliwe spotkanie w Wiosce. Plany rozbudowy fermy budzą sprzeciw mieszkańców.

Burzliwe spotkanie w Wiosce. Plany rozbudowy fermy budzą spr...

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grodzisk.naszemiasto.pl Nasze Miasto