Prokuratura w Grodzisku umorzyła sprawę rzekomego, niewłaściwego zachowania dyrektorki miejscowego publicznego przedszkola wobec dzieci. Kobieta miała na maluchy krzyczeć, co jednego z kilkulatków tak zestresowało, że na oczach całej grupy się zmoczył. Sprawa wyszła na jaw w ubiegłym roku. Burmistrz zarządził przeprowadzenie wśród rodziców anonimowych ankiet. Ich wyniki przekazał prokuraturze, a ta wszczęła postępowanie wyjaśniające.
- Poprosiliśmy przedszkole o listę z nazwiskami rodziców. Część z nich przesłuchali policjanci, do reszty wysłaliśmy pismo z prośbą o kontakt, jeśli ktoś wie coś konkretnego na temat tej sprawy. Nikt się nie zgłosił, stąd decyzja o umorzeniu. Dotarliśmy do wszystkich nazwisk z przedszkolnej listy – powiedziała nam prokurator rejonowa w Grodzisku, Renata Brudło-Kaudyk. Tymczasem zaczęli kontaktować się z nami rodzice, którzy twierdzą, że nie byli przesłuchiwani ani też nie dostali żadnej, pisemnej informacji z prokuratury.
Grodziska prokuratura jest zdziwiona, że są osoby, do których w ten czy inny sposób nie dotarto.
- Poprosiliśmy Grodzisk o wyjaśnienia. Usłyszeliśmy, że prokurator zrobił wszystko to, co zrobić powinien – tłumaczy Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.Dlaczego więc wciąż są osoby, do których nie dotarto?
- Tego właśnie nie wiemy. Podjęliśmy decyzję o ponownym wystąpieniu do przedszkola z prośbą o udostępnienie list z nazwiskami rodziców. Porównamy je z tymi, które już mamy. Jeśli będą rozbieżności, będziemy wyjaśniać dlaczego tak się stało i wznowimy przesłuchania. Jeśli z kolei będą to te same listy trzeba będzie sprawdzić, dlaczego nie ma nich wszystkich rodziców – wyjaśnia M. Mazur-Prus.
Do tej sprawy będziemy z pewnością jeszcze wracać.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?