Wieś Tarnowa leży na pograniczu obszaru Natura 2000. We wsi są już fermy, ale plany budowy kolejnej, na blisko 2 tysiące świń, sparaliżowały mieszkańców. Od kilku miesięcy próbują zablokować inwestycję, bo jak sami mówią - boją się nie tylko o zdrowie, ale także o środowisko naturalne.
Mieszkańcy toczą walkę przeciwko fermom
- Postępowanie w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach zostało zawieszone na wniosek inwestora- mówi Krzysztof Kucharczak z rakoniewickiego urzędu. Jeszcze większa ferma ma powstać w Ratajach. Tam też rozpoczęły się protesty mieszkańców, a gmina dopatrzyła się wątpliwości w raporcie o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko, przygotowanym na zlecenie inwestora. - Rozwiązujemy tę kwestię z inwestorem. Nasze pytania dotyczyły sposobu zagospodarowania gnojownicy- wyjaśnia Kucharczak.
Raport dotyczący fermy w Tarnowie żadnych wątpliwości wśród urzędników nie wzbudził, ale mieszkańcy wywalczyli zlecenie drugiego takiego dokumentu, który ma przygotować wybrany przez nich ekspert.
- Wierzę, że drugi raport, który niebawem zostanie zlecony do przygotowania, zmieni coś w sprawie Tarnowy. Być może jego autor zwróci uwagę na coś, co rzuci nowe światło na sprawę, a bezwiednie wydawane zgody nie zaszkodzą mieszkańcom gminy Rakoniewice- komentuje burmistrz Gerard Tomiak.
Stowarzyszenie Tarnowska Rospuda szuka wszystkich możliwości, żeby zablokować planowaną budowę fermy. Skargi i pisma kieruje nie tylko do gminy, ale i do Rzecznika Praw Obywatelskich, wojewody oraz instytucji opiniujących raport środowiskowy inwestora. W tym ostatnim przypadku oburzenia nie kryje również burmistrz, bowiem jego zdaniem - urzędnicy wydają decyzje zza biurka, nie zważając na sytuację, w której znaleźli się mieszkańcy.
"Smród chlewni, która powstanie u nas, nie dotrze do Poznania"
- Doskonale rozumiem obawy związane z planami budowy ferm w naszej gminie. Niestety instytucje takie jak Wody Polskie, sanepid czy RDOŚ wydają opinie pozytywne i wydaje im się, że wszystko jest ok. A nie jest ok! Oczekiwałbym, że w takich sytuacjach państwo będzie wspierać i chronić mieszkańców. Tego niestety brakuje, a urzędnicy wydają decyzje zza biurka. Czy ktokolwiek z nich pofatygował się przez i przyjechał na miejsce? Rozumiem, że smród chlewni, która powstanie u nas, nie dotrze do Poznania, ale czy to jest powód, żeby takie decyzje wydawać bez większej analizy? - pyta Gerard Tomiak.
Jak dodaje, ludzkie tragedie, niepokoje i obawy, które towarzyszą tym inwestycjom- nie znajdują ludzkiej twarzy w urzędach na etapie wojewódzkim i wyżej.
- Papier przyjmuje wszystko, ale czy prawo nie powinno chronić mieszkańców? Czy chociaż raz te instytucje przeprowadziły jakiekolwiek konsultacje, spotkania? Już kilka lat temu mówiłem otwarcie o tym, że potrzebna jest nam zmiana przepisów – np. ustawa odorowa, już tu widać, że ustawodawca boi się smrodu. Urzędy nie mogą działać jak biura podawcze. Jak ktoś literalnie podchodzi do prawa, to cierpią na tym tylko mieszkańcy- zauważa burmistrz Rakoniewic.
"Skazuje się nas na wywłaszczenie"
Mieszkańcy wsi Tarnowa skierowali skargę do wojewody w sprawie nieuwzględnienia ich uwag do studium gminy. - Planiści powinni wyraźnie napisać, że zagrożeniem dla naszego terenu są uciążliwości związane z fermami hodowlanymi włącznie z ,,uciążliwościami zapachowymi ” co w przypadku wsi Tarnowa, która przez swoje walory przyrodnicze i krajobrazowe, miała coraz większe szanse na rozwój skazana zostanie na niebyt- wskazują we wniosku.
Mieszkańcy czują, że walczą z tym problemem sami. - Burmistrz Gerard Tomiak całkowicie zignorował nasze protesty, skazuje nas na wywłaszczenie, gdyż przez zapisy w studium widać aprobatę dla inwestycji przemysłu fermowego. Nie bierze pod uwagę mojej pozycji, mieszkańców Tarnowy oraz terenu chronionego- piszą w liście do Rzecznika Praw Obywatelskich.
Burmistrz zapewnia z kolei, że chce chronić mieszkańców.
- Trwa procedowanie dwóch wniosków. Jedna ferma ma powstać w Tarnowie, druga w Ratajach. W tym drugim przypadku chodzi aż o 9 tysięcy sztuk świń. Dla porównania, w całej gminie mamy 13,5 tysiąca mieszkańców! Jako urzędnik jestem zobowiązany do postępowania zgodnie z przepisami, ale użyję wszelkich możliwości, żeby ochronić mieszkańców, bo doskonale rozumiem ich obawy- mówi Gerard Tomiak.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?