Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tajemnice kościoła w Gninie. Świątynia została spalona w 1945 roku

Anna Borowiak
Anna Borowiak
Prawdopodobny wygląd kościoła w Gninie
Prawdopodobny wygląd kościoła w Gninie Elżbieta Brudło
Regionaliści nieustannie poszukują kolejnych interesujących faktów z historii naszego miasta i okolic. Dziś zapraszamy do lektury artykułu przygotowanego przez Jędrzeja Czechowskiego, który opowiada o losach kościoła w Gninie. To jego pierwsza część, drugą opublikujemy w najbliższych dniach.

Czy można zobaczyć coś, czego nie ma, usłyszeć coś, co zabrane? Czy to możliwe, że tragedia miejsca i ludzi sama nie pozwala o sobie zapomnieć? Niewiele jest miejsc w okolicy Grodziska, podobnych do Gnina, miejsc tak naznaczonych nienawiścią Niemców do Polaków i kościoła katolickiego z jego kapłanami, że po zadanych ciosach już się nie podniosły. Wszystko się tu przenika, bolesna przeszłość z teraźniejszością - smutno patrzącą w przyszłość. Tym artykułem chciałbym przypomnieć o kościele w Gninie i jego kapłanach, miejscu, gdzie 27 stycznia 1945 r. radość z wyzwolenia miała słodko-gorzki smak, nieśmiało kiełkującej nadziei, a także rozpaczy, której nie trzeba już było ukrywać.

Otóż 27 stycznia 1945 r. w Gninie zapadła przejmująca cisza po niedawnym zgiełku przewalających się taborów z uciekającymi nareszcie Niemcami, zarówno cywilami, jak i resztkami rozbitych formacji wojskowych. Cisza, przerywana sykiem dogasających płomieni spalonego w tym dniu przez wycofujących się Niemców kościoła (służącego im jako magazyn odzieży wojskowej) – kościoła, który istniał w środku wsi od 500 lat, przypominając krzyżem na szczycie dumnie i wysoko wznoszącej się wieży o tryumfie miłości nad śmiercią.

Nie ocalało z niego nic, brak nawet pełnego wizerunku. A może jednak? Mozolna praca nad dokumentami i talent pani Elżbiety Brudło z Granowa sprawiły, że udało się, jak sądzę, odtworzyć jego prawdopodobny wygląd, który prezentujemy po raz pierwszy. A zatem jaki był ten tajemniczy kościół, zdecydowanie wyróżniający się spośród innych drewnianych kościołów Ziemi Grodziskiej?

Wygląd kościoła
Jednonawowy kościół był orientowany wschód – zachód, od zachodu wieża, dłuższe boki nawy rozciągały się od południa i północy, prześwietlone trzema oknami z każdej strony i jednym od wschodniego szczytu w trójbocznym prezbiterium. Łącznie kościół posiadał siedem okien. Wybudowano go z bali drewnianych w konstrukcji zapewne zrębowej lub sumikowo-łątkowej na typowym fundamencie z kamienia, górą z wątkiem ceglanym. Zewnętrzne poszycie ścian nawy głównej i wieży stanowiły tarcice. Dwuspadowy dach nawy głównej i wszystkie daszki, jak np. nad kruchtą, na cebulastych dachach i wieżyczkach kaplic, na hełmie wieży i jej sygnaturce, były pokryte drewnianym gontem.

Przystawiona od zachodu wieża była złączona z kościołem i pełniła jednocześnie rolę kruchty i dzwonnicy. Miała zapewne konstrukcję słupowo-ramową, obito ją tarcicami i pokryto drewnianym gontem. Główne wejście do wieży znajdowało się od strony zachodniej przez podwójne drzwi zamykane na zamek i żelazne pręty.

Usytuowanie budowli na wzgórzu sprawiało, że jej wieża dominowała nad całą wsią, stanowiąc idealne miejsce dla umieszczenia na niej zegara. Z jedynego zachowanego zdjęcia, rysunku i opisów inwentarskich można wywnioskować, że nakryta była hełmem z sygnaturką, ponieważ wspomina się o istnieniu niewielkiego dzwonu sygnałowego (zgodnie z opisem z 1897 r. już pękniętego). Wokół najwyższej (trzeciej) kondygnacji wieży biegła wkoło niewielka otwarta galeria z płotkową balustradą, a od strony zachodniej kondygnacja ta posiadała jedno okno. Poniżej wspomnianej galeryjki był niewielki, biegnący wkoło spadzisty daszek, osłaniający drugą (środkową) kondygnację wieży z tarczą zegarową umieszczoną od strony południowej, a być może również drugą tarczę umieszczoną symetrycznie od strony północnej, dobrze widoczną od strony dworu i jego zabudowań gospodarczych.

Od strony zachodniej (a zapewne i wschodniej) na wysokości drugiej kondygnacji wieża posiadała dwa okna osłonięte drewnianymi żaluzjami dla lepszego roznoszenia się dźwięku dwóch zawieszonych na niej dzwonów, które, jak opisał wizytator w roku 1813, były „miernej wielkości”. Ten skromny opis dzwonów nie oddaje jednak ich wartości, a tym bardziej ciekawej historii, dlatego wrócimy do tematu.

Poniżej drugiej kondygnacji wieży kolejny spadzisty trzy-rzędowy okap z drewnianych gontów przechodził w krawędź połaci dachowej, osłaniając parterową kondygnację wieży z taflowymi drzwiami od zachodu, zamykanymi od wewnątrz.

Główna nawa kościoła rozciągała się w kierunku wschodnim, a zamykało ją trójbocznie zamknięte prezbiterium, przed którym dostawiono symetrycznie po obu stronach niewielkie kaplice dźwigające cebulaste dachy z małymi wieżyczkami, co sprawiało, że kościół zyskiwał plan krzyża łacińskiego. Pod prezbiterium znajdowała się niewielka krypta grobowa z wysuniętym przed podwalinę łukowato sklepionym wejściem od strony południowej. Chowano w niej zapewne kolatorów i zmarłych proboszczów parafii, jednak zaprzestano jej użytkowania w poł. XIX w.

Los raczej oszczędzał świątynię gnińską w wiekach wcześniejszych. Ucierpiała ona dopiero i to nieznacznie podczas wielkiego pożaru w Święto Wniebowstąpienia Pańskiego 23 maja 1811 r., kiedy ogień spustoszył znaczną część wsi oraz plebanię i część zabudowań gospodarczych folwarczku plebańskiego. Ostatni gruntowny remont kościoła został przeprowadzony w 1883 r. przez Emilię Chłapowską z Karczewa, po którym przetrwał w niezmienionej formie do tragicznego 27 stycznia 1945 r.

Wnętrzne kościoła
Znacznie więcej niż o wyglądzie zewnętrznym kościoła w Gninie możemy wywnioskować z opisów wizytacyjnych o jego wnętrzu.

W 1813 r. kościół posiadał jeden – główny ołtarz i chociaż nie wspomniano, z jakim przedstawieniem, to z późniejszych opisów w latach 1855 i 1872 wiadomo, że w nadstawie ołtarzowej był obraz przedstawiający Najświętszą Maryję Pannę z Dzieciątkiem, podobno włoskiej szkoły. Nadstawa ustawiona była na murowanej mensie, drewniane cyborium pomalowane biało-niebieską farbą, a nad nim znajdowało się zdobione tabernakulum. Na ołtarzu stał drewniany krzyż ze złoconą figurą Pana Jezusa. Natomiast zdobienie tabernakulum miało również dodatkową funkcję, mianowicie wydzielało z przestrzeni za ołtarzem głównym niewielką zakrystię. Poza tym ołtarz główny oświetlały cztery mosiężne świeczniki i cztery (używane od święta) świeczniki ze srebrnej blachy z herbami domu Gnińskich, czyli Trach. Przed tabernakulum zawieszono cynową „wieczną lampę”, a do przystrojenia w kwiaty służyły dwa kryształowe wazony. Jak wspomniano, od narożników murowanej mensy, na której stało tabernakulum, rozciągały się rzeźbione skrzydła anielskie, zasłaniające miejsce za ołtarzem, co tworzyło naturalną przestrzeń wykorzystywaną jako nowa zakrystia po likwidacji starszej. W późniejszym okresie wstawiono w tym miejscu drzwi z lewej i prawej strony ołtarza głównego, prowadzące do niewielkiej raczej zakrystii. Staraniem księdza proboszcza Kazimierza Lerskiego ściany kościoła od ołtarza głównego do kaplic pokryto malowidłami. Według późniejszego opisu z 1897 r. także ściany kościoła były wymalowane. Przy ołtarzu głównym stała głęboka ława z oparciem, służąca jednocześnie za konfesjonał. Prezbiterium od nawy głównej oddzielały dwie drewniane kolumny z balaskami. Z pozostałego wyposażenia wnętrza wymienia się w roku 1813 pięknie zdobione ambonę i chrzcielnicę oraz skromne, ale wystarczające wyposażenie w srebrne i pozłacane naczynia, a także szaty liturgiczne.

Opis z 1813 r. wymienia w kaplicach bocznych jedynie murowane mensy bez nadstaw ołtarzowych, na których oparto obrazy o nieznanych przedstawieniach raczej lokalnych twórców, gdyż wizytator wspomina, że były one „prostego pędzla”. Pomiędzy rokiem 1813 a 1872 ufundowano oba boczne ołtarze, gdyż w opisie z 1872 zawarto stwierdzenie, że w kaplicy po prawej stronie, wchodząc do kościoła od strony południowej, znajdował się ołtarz św. Jana Chrzciciela, patrona kościoła, cały wymalowany na biało. Nad obrazem widniał obraz św. Stanisława Biskupa, a na ołtarzu stały cztery lichtarze. Natomiast w kaplicy po lewej (czyli północnej) na mensie w nadstawie ołtarza znajdował się obraz Pana Jezusa na Krzyżu, nad nim obraz św. Józefa Oblubieńca N.M.P. Ołtarz był również wymalowany na biało, na nim stały cztery drewniane lichtarze, a obok ołtarza ustawiono figurę Matki Boskiej Bolesnej. Nawę główną oświetlały dwa żyrandole opisane jako pająki.

Niewielki chór naprzeciw ołtarza głównego posiadał małe organy jako instrument akompaniujący śpiewowi chóralnemu, obsługiwane przez organistę i kalikanta, w 1872 r. już niesprawne. Posadzka w kościele była jastrychowa, następnie zastąpiona ceglaną i ostatecznie znowu cementową (opis z 1898 r.). Przy wejściu w kruchcie stał kociołek na święconą wodę.

Bohaterscy duchowni
Jednak kościół to przede wszystkim wspólnota wiernych z pasterzem, a postacie trzech ostatnich proboszczów z Gnina, upamiętnione na pomniku Państwa Podziemnego w Poznaniu (sic!), zasługują, by pamiętać o nich zawsze. To właśnie bohaterstwo i niezłomnie patriotyczna postawa Polaka i księdza sprawiły, że doświadczyli tak okrutnego losu. Winniśmy cześć Ich pamięci.

Ks. Mieczysław Różycki urodził się 1 stycznia 1876 r. w Biechówku, a święcenia kapłańskie otrzymał 15 grudnia 1901 r. 1 marca 1909 r. objął w Gninie funkcję księdza administratora, a od 12 lipca 1910 r. – proboszcza. Był bohaterem powstania wielkopolskiego, III powstania śląskiego i wojny obronnej z bolszewikami w 1920 r., w której za swoją postawę na pierwszej linii walk został odznaczony Orderem Wojennym Virtuti Militari (sic!).

Już 31 grudnia 1918 r. wstąpił w szeregi oddziałów walczących w powstaniu wielkopolskim i wraz z odziałem zorganizowanym w Gninie z mieszkańców parafii 5 stycznia 1919 r. wyzwala z rąk niemieckich wieś Jabłonna, atakując w nocy uzbrojonych niemieckich kolonistów skoszarowanych w szkole. Następnie zostaje kapelanem wojskowym w V Okręgu Generalnego wojsk polskich, wielkopolskiego frontu zachodniego. Brał udział w zdobywaniu Wolsztyna (04.01.1919r.), Kargowej i Babimostu (11‑12.02.1919r.), w bitwie pod Wielkim Grójcem (14.02.1919r.), czyli w najcięższych walkach na tym odcinku, toczonych w wyniku ofensywy niemieckiej z 12 lutego 1919 r. 23 marca 1919 r. został proboszczem – majorem 2. Dywizji Strzelców Wielkopolskich na wielkopolskim Froncie Północnym, a 13 lipca 1919 r. mianowano go dziekanem powstającego Dowództwa Okręgu Generalnego „Pomorze”, jednocześnie był kapelanem Toruńskiego Pułku Strzelców. W styczniu 1920 r., wraz ze swym oddziałem, przeniósł się z wielkopolskiego frontu północnego na front wschodni, w szeregi Grupy Poleskiej — w przygotowaniu do kolejnej fazy wojny polsko–rosyjskiej 1919‑21. Tam przebywał do lipca 1920 r., wraz z całą Grupą, a do 15 sierpnia 1920 r. wycofywał się przed Rosjanami, biorąc udział w walkach obronnych w okolicach Brześcia. Następnie uczestniczył w tzw. bitwie warszawskiej (cud nad Wisłą).

W bitwie pod Brodnicą wsławił się 18 sierpnia 1920 r., kiedy zagrzewając żołnierzy do walki okrzykiem „Za mną chłopcy!” i „Hurra na nich”, poprowadził z karabinem i krzyżem w ręku szturm, tyraliery polskich ochotników, na oddziały rosyjskie, wspierane przez oficerów niemieckich. Pod wsią Grzybno szedł „w pierwszej linii bojowej, 50 metrów przed atakującym oddziałem”. Na Froncie Północnym Wojska Polskiego walczył do 1 października 1920 r. Następnie zgłosił się do polskich organizacji przygotowujących się do plebiscytu, który 20 marca 1921 r. miał zdecydować o przynależności państwowej Górnego Śląska. Prawdopodobnie podczas powstania pełnił rolę kapelana polskich oddziałów powstańczych. Później powrócił do posługi parafialnej.

Po niemieckim najeździe na Rzeczpospolitą we wrześniu 1939 r. został przez Niemców aresztowany 21 października w Rościnie. Internowano go w obozie przejściowym w Górnej Grupie. Stamtąd 5 lutego 1940 r. został przewieziony do obozu przejściowego Neufahrwasser, a następnie 28 lutego do obozu koncentracyjnego KL Stutthof, gdzie zginął.

Ks. Edmund Grocholski urodził się 11 marca 1882 r. w Wysocku Wielkim, święcenia kapłańskie otrzymał 10 lutego 1907 r. Od 1 października 1918 r. do 29 września 1919 r. był administratorem w parafii gnińskiej, a od 30 września 1919 r. do 1935 r. proboszczem. Wcześniej pełnił posługę jako wikariusz w Nowym Tomyślu, Wytomyślu, Chobienicach, Murzynowie Kościelnym. Z Gnina odszedł na posadę proboszcza do miejscowości Czerlejno (1935 - 1940).

Aresztowany przez Niemców 26 marca 1940 r. był przetrzymywany w obozach przejściowych w Chludowie i Lubiniu. Następnie 15 czerwca 1940 r. przewieziony do obozu koncentracyjnego KL Buchenwald, gdzie niewolniczo pracował w kamieniołomach. Stamtąd (06‑08.12.1940 r.) przetransportowany do obozu koncentracyjnego KL Dachau. W końcu - całkowicie wycieńczony - wywieziony w tzw. „transporcie inwalidów” do centrum eutanazyjnego TA Hartheim, gdzie miał zostać zamordowany w komorze gazowej. Nie dotarł, prawdopodobnie zmarł na pierwszym etapie drogi, w drodze do Monachium, i tam został wyrzucony z samochodu, po czym spalony w miejskim krematorium. Jako datę i miejsce śmierci przyjmuje się 6 maja 1942 r. - KL Dachau.

Ks. Marian Wardyński urodził się w 12 stycznia 1898 r. w Jaraczewie. Wychowany w patriotycznej rodzinie bierze udział zbrojnie w powstaniu wielkopolskim w latach 1918-1919. Następnie wstąpił do seminarium duchownego w Gnieźnie i tam otrzymał święcenia kapłańskie 29 maja 1926 r. Od 1929 r. pełnił obowiązki administratora w parafii pw. św. Jakuba Większego Apostoła w Głuszynie, a następnie w latach 1935-1936 został administratorem w parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Gninie, w dekanacie grodziskim. Mianowany na beneficjum przy parafii Gnin pełnił urząd proboszcza w latach 1936-1940. Po wojnie obronnej we wrześniu 1939 r. aresztowany przez Niemców 15 marca 1940 r. Początkowo był więziony w obozie przejściowym w Lubiniu. Stamtąd 24 maja 1940 r. wywieziono go do obozu koncentracyjnego KL Dachau. Następnie 2 sierpnia 1940 r. został przetransportowany do obozu koncentracyjnego KL Gusen I (części kompleksu obozów koncentracyjnych KL Mauthausen–Gusen), gdzie niewolniczo pracował w kamieniołomach i gdzie zginął pomiędzy 6 a 15 grudnia 1940 r. Przyczyną śmierci była eksterminacja przez wycieńczenie i głód.

Jędrzej Czechowski

W przygotowaniu artykułu autor korzystał z materiałów prezentowanych na stronach internetowych: www.wtg-gniazdo.org, www.swzygmunt.knc.pl oraz z akt dawnego Dekanatu grodziskiego.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grodzisk.naszemiasto.pl Nasze Miasto