Zarówno radni jak i zgromadzeni na sali mieszkańcy skorzystali z wolnych głosów, zapytań i interpelacji, zapisanych w protokole obrad sesji, która odbyła się 24 lutego o godzinie 16.00. Mimo iż w samym porządku obrad nie było nic emocjonującego, to górę nad zaplanowanymi sprawami wzięły bieżące wydarzenia. Na samym początku głos zabrali radni.
Na pierwszy ogień poszła sprawa "akcji zima", czyli kwestia odśnieżania. Radni inspirowani głosem mieszkańców pytali, czy w ogóle był jakikolwiek plan odśnieżania miasta i wsi. Burmistrz niezbyt zaskoczony pytaniem odpowiedział, że taki plan był już przed zimą i powstał jesienią jak zwykle. Nie mogło zabraknąć stwierdzenia, że zima, jak zwykle zresztą, nas zaskoczyła. W ocenie burmistrza akcja ta była realizowana zgodnie z planem, który według większości mieszkańców nie był jednak do końca przemyślany.
Przerwą nad rozważaniem o śniegach było pytanie o nadmierne oświetlenie ścieżki rowerowej do Woźnik i szukanie oszczędności. Oszczędności również są, ponieważ od tego tygodnia na trzy lampy będzie się świeciła jedna w godzinach od 23.00 do 5.00. Gdy ta sprawa została wyjaśniona, jak lawina przyszła kolejna. Jak fachowo stwierdził Dariusz Matuszewski wkrótce po akcji zima, nadejdzie nowa - "akcja bagno". Po tym stwierdzeniu przez salę przeszedł szmer, gdyż wszystkich zainteresowała ta sprawa. Odpowiedź padła natychmiast. - Nagła odwilż sprawiła, że drogi są rozjechane. Pracownicy urzędu zrobili zdjęcia newralgicznych miejsc, aby było wiadomo gdzie znajdują się najgorsze momenty i gdzie trzeba działać. Jesteśmy przygotowani. Mamy 900 ton tłucznia i 3 tysiące ton kruszywa. Miejsca, które są nieprzejezdne, będą zasypywane - tłumaczył burmistrz Henryk Szymański. W jego odpowiedzi nie zabrakło zapewnień, że wszystkie sygnały od mieszkańców są analizowane i w razie potrzeby realizowane. Mimo tych zapewnień, radny Matuszewski brnął dalej pytając o wieś. I tu zaczęły się schody. Nie padły konkretne odpowiedzi co do koncepcji ani środków przeznaczonych na drogi wiejskie. Radny Skrzypczak podsumował tę wypowiedź stwierdzeniem, że burmistrz zaczyna "odwracać kota ogonem".
Gdy poruszono temat Czarnej Wsi, zgromadzeni mieszkańcy zaczęli klaskać. Jak widać na przykładzie tej sytuacji gmina nie do końca jest przygotowana na przyjście wiosny. Gdy radni zaczęli realizować kolejne punkty programu, na sali ucichło. Jednogłośnie podejmowali zaplanowane uchwały. Ponownie głośno zrobiło się, gdy przyszło do wolnych głosów i wniosków. Dalsza cześć sesji było listą skarg i zażaleń. Mieszkańcy byłych Kobylnik na przykładach z własnego życia opowiadali o tym jak im ciężko w obecnej sytuacji oraz o tym jak bardzo boją się odwilży. Wypowiadała się matka, która codziennie przez 360 metrów musi nieść na rękach swoje półtoraroczne dziecko do opiekunki po to, aby zaraz wrócić i jechać do pracy. Ludzie nie mogą wyjechać z własnych posesji, brodzą w błocie i wodzie. Nie mają już siły na trud codziennego życia. Na sesję przyszli, aby zobrazować burmistrzowi całą sytuację i otrzymać jakieś zapewnienie. Niestety, oprócz kwot jakie będą potrzebne na poprawę tych dróg i dumy z tego, że rok 2012 przyniesie ich poprawę nic więcej od burmistrza nie usłyszeli. Perspektywa prawie dwóch lat niepewności i brodzenia w błocie ich nie usatysfakcjonowała. Jedno jest pewne, nie ma co liczyć na szybką poprawę stanu dróg i życia mieszkańców Grodziska i okolic.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?