Nadal nie wiadomo, kto ma zapłacić gospodarzom za straty na ich polach spowodowane przez dzikie zwierzęta. Starosta grodziski wskazuje Urząd Marszałkowski. Ten z kolei twierdzi, że płacić powinien powiat. Spór będzie pewnie musiał rozstrzygnąć sąd. Na razie sprawą zajmuje się prokurator.
A chodzi o pola w okolicach Wilkowa Polskiego. Od początku roku dziki, jelenie i sarny sieją tam prawdziwe spustoszenie.
- Straty w wielu przypadkach sięgają kilku, a nawet kilkunastu tysięcy złotych. Do dzisiaj żaden z naszych rolników nie dostał nawet części tych pieniędzy! – denerwuje się sołtys, Stanisław Łakomy.
Pieniędzy nie ma, bo przez długie miesiące trwał spór na linii starostwo w Grodzisku, Urząd Marszałkowski, koło łowieckie „Ptaszkowo” z Suchego Lasu.
Myśliwi od Polskiego Związku Łowieckiego dostali prawo wejścia na ten teren. Gdyby stało się to od razu, to ich koło – zgodnie z prawem – musiałoby zapłacić rolnikom za niszczycielską działalność zwierzyny. Problem w tym, że nie zgodził się na to starosta grodziski.
- Uważam, że przekazanie tego okręgu kołu z Suchego Lasu, to absurd. W pobliżu Wilkowa, dokładnie w Wielichowie, są myśliwi i moim zdaniem to właśnie oni powinni działać w tym rejonie, a nie koło oddalone o kilkadziesiąt kilometrów, którego nikt tutaj nie zna – mówił jeszcze w wakacje starosta, Mariusz Zgaiński.
Sprawa stanęła na ostrzu noża. Urząd Marszałkowski zawiadomił prokuraturę o tym, że starosta łamie prawo. To samo zrobiło koło z Suchego Lasu.
Minęło kilka tygodni i M. Zgaiński zmienił zdanie. Starosta podpisał się pod decyzją przekazującą sporny teren myśliwym z Suchego Lasu. - Nadal uważam, że tym okręgiem powinni zarządzać myśliwi z naszego terenu. Prawo jednak jest jakie jest… – zaskakująco tłumaczy M. Zgaiński. Na tym sprawa się nie kończy. Prokuratura wciąż prowadzi dochodzenie.- Część osób już przesłuchaliśmy, resztę przesłuchamy niebawem – wyjaśnia szef prokuratury w Szamotułach, Michał Franke.
Póki co bez odpowiedzi pozostaje też pytanie, co z odszkodowaniami dla rolników? Kto, kiedy i czy w ogóle je wypłaci?- Może być z tym problem. Spór ciągnął się przez osiem miesięcy. Dziś na polach wcześniejszych szkód już nie widać. Jeśli rolnicy, do czego zresztą ich zachęcaliśmy, poniesionych strat nie mają udokumentowanych, z otrzymaniem pieniędzy będą kłopoty – mówi Marcin Nurkowski, zastępca dyrektora departamentu rolnictwa w Urzędzie Marszałkowskim.
- Jeśli odszkodowań nie będzie, pójdziemy do sądu. Ponieśliśmy poważne straty. Nie może być tak, że komuś czegoś kiedyś nie chciało się podpisać, później poszedł po rozum do głowy, a teraz my mamy przez to cierpieć – irytuje się jeden z poszkodowanych rolników, który prosi o zachowanie anonimowości, „bo to mały grajdołek i wrogów nie ma co sobie robić”.
Starosta grodziski mimo wszystko, jak mówi, śpi spokojnie.
- Działałem w dobrej wierze, na korzyść naszych rolników, którzy z pewnością łatwiej i szybciej dogadaliby się co do odszkodowań ze swoimi myśliwymi niż z myśliwymi z Suchego Lasu.
- Gdyby starosta od razu zrobił to, co i tak zrobił po kilku miesiącach, sprawy by nie było- odpowiada M. Zgaińskiemu Marcin Nurkowski z Urzędu Marszałkowskiego.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?