„Zrobimy wszystko, aby ta ferma nie powstała” - usłyszał inwestor
Sprawa planów dotyczących budowy fermy norek w okolicy Kąkolewa, Albertowska i Cichej Góry cały czas budzi ogromne emocje. Kiedy kilkanaście miesięcy temu do grodziskiego ratusza wpłynął pierwszy wniosek o wydanie decyzji o warunkach zabudowy dla przedsięwzięcia, ruszyły protesty. Po wielu działaniach ze strony mieszkańców, spotkaniach i pikietach ostatecznie władze gminy ustosunkowały się negatywnie do wniosku inwestora. Ludzie myśleli, że to koniec ich batalii
Okazało się jednak, że jest zupełnie odwrotnie. W tym roku do urzędu ponownie wpłynął wniosek w takiej samej kwestii. Dokument został jednak złożony przez innego przedsiębiorcę i zmienił nazwę. Mieszkańcy jednak uznali, że to niczego nie zmienia, bo wciąż chodzi o norki i ponowili protest. Złożono liczne petycje na ręce władz gminy, a przedstawiciele poszczególnych wsi założyli stowarzyszenia, które w ich imieniu stały się stronami postępowania w procedurze wydania decyzji o warunkach zabudowy.
Protest miał swój oddźwięk także podczas odbywających się kilka tygodni temu dożynek w Kąkolewie, kiedy to na uczestników wydarzenia czekały rozmieszczone na terenie wsi plakaty z hasłami „Nie fermie norek”.
Kulminacyjnym punktem działań mieszkańców było ubiegłotygodniowe spotkanie z władzami gminy oraz inwestorem. Zebranie odbyło się we wtorek w szkole podstawowej w Kąkolewie, gdzie zebrali się także przedstawiciele Albertowska i Cichej Góry.
Spotkanie rozpoczęła Małgorzata Szlązak ze stowarzyszenia „U źródeł Dojcy: - Na początek chciałabym zaprezentować wszystkim zebranym obawy mieszkańców oraz argumenty, które przemawiają za tym, że inwestycja związana z budową fermy norek w naszej okolicy nie tylko zniszczy środowisko, ale również stworzy zagrożenie dla nas-mieszkańców- mówiła kobieta. Dalej zaprezentowano przewidywany wskutek realizacji przedsięwzięcia wpływ na przyrodę.
- Najbardziej obawiamy się zanieczyszczenia wód powierzchniowych przez odchody, które wytwarzać będą te ogromne ilości zwierząt w hodowli. Wszystko to może zniszczyć naszą okolice, zaśmiecić rzekę Dojcę oraz doprowadzić nawet do skażenia wody, z której korzystają ludzie. Poza tym te hangary, które mają tu powstać nieodwracalnie zniszczą faunę i florę wielu chronionych gatunków znajdujących się na tym terenie. Inwestor nie będzie w stanie ich przenieść czy zabezpieczyć, będzie musiał je zniszczyć, a to niedopuszczalne- mówiła M. Szlązak.
Następnie głos w dyskusji zabrał przedstawiciel inwestora Karol Musiał: - W myśl nowych przepisów i szeregu wymogów nie ma możliwości, aby jakiekolwiek odchody miały kontakt z wodami powierzchniowymi. Budowa takiej fermy obwarowana jest ogromnymi wytycznymi, bez spełnienia których nie ma opcji na rozpoczęcie działalności. Zapewniam, że przedsięwzięcie , jeśli doszło by do jego realizacji, zostałoby przeprowadzone tak, aby mieć jak najmniejszy wpływ na ludzi i środowisko- przekonywał wszystkich zebranych na sali.
Ludzie jednak pozostawali nieprzekonani: - Pan reprezentuje jednego inwestora, my 1000 mieszkańców. Proszę podać chociażby jeden dobry argument, który ma nas przekonać, bo my już po prostu mamy dosyć- mówiła przedstawicielka stowarzyszenia.
Karol Musiał w odpowiedzi zaznaczył, że niezależnie od tego, co obiecałby mieszkańcom i tak pozostaliby oni negatywnie nastawieni do inwestycji: - Pozostaje nam więc poczekać na zakończenie procedury- podsumował mężczyzna.
To jednak, jak zaznaczył burmistrz Grodziska może potrwać nawet latami: - My, jako gmina musimy postępować zgodnie z przepisami. Nie możemy niczego pominąć czy przyśpieszyć. Całe działanie administracyjne w tej kwestii ma obowiązek zostać ustawowo rozstrzygnięte i wykonane. Wszyscy musimy uzbroić się w cierpliwość i po prostu zaczekać. Dodam jednak, że ja osobiście jako burmistrz jestem przeciwko temu przedsięwzięciu- skwitował Henryk Szymański.
To oświadczenie spotkało się z ogromnym entuzjazmem ze strony mieszkańców, którzy na zakończenie postanowili zaznaczyć ponownie, że nie odstąpią od protestu: - Chcielibyśmy, żeby inwestor miał świadomość, że naszej zgody na budowę tej fermy nie ma i nie będzie, oraz że zrobimy wszystko co tylko w naszej mocy, aby nie dopuścić do jej budowy- dodał jeden z uczestników spotkania.
Do porozumienia, jak należało się zresztą spodziewać po wcześniejszych deklaracjach, jednak nie doszło.
„Zrobimy wszystko, aby ta ferma nie powstała” - usłyszał inwestor
Gdy zbliża się jesień, warto zadbać o swoją odporność. Kilka prostych nawyków pomoże nam zachować barierę ochronną organizmu. Zdrowe odżywianie się i codzienne czynności wzbogacone o kilka trików są kluczem do sukcesu.
Zdjęcia pochodzą z bazy x-bank gallery
Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?